SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

EDDIE FUTCH

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 2658

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994


Eddie Futch trenuje Pana Boga - napisali amerykańscy dziennikarze po jego śmierci. Przez 66 lat pracy w boksie wychował 21 mistrzów świata, w tym pięciu w wadze ciężkiej.
Każdy słyszał o Cusie D’Amato, Angelo Dundee, czy Freddie Roach’u, jednak to Eddie Futch, mimo że stosunkowo mało znany jest bez wątpienia najlepszym trenerem w historii zawodowego boksu. Wychował czterech z pięciu bokserów, którzy pokonali Alego.

Futch urodził się w Missisippi, ale dorastał w Detroit. Pracował jako robotnik i boksował amatorsko, a nawet zdobył Złote Rękawice w Detroit. Gdy chciał przejść na zawodowstwo okazało się, że ma wadę wrodzoną - szmery w sercu. Szczęśliwie wkrótce dostał pracę jako instruktor boksu w Brewster Recreational Center na przedmieściach Detroit. Jak na niespełnionego - wydawałoby się nieszczęśliwego - boksera brzmi nieźle, ale trzeba widzieć Brewster - dzielnicę tzw. projects, czyli gminnych budynków, gdzie panowała bieda, alkohol, przemoc, przestępstwo. Tam właśnie trenował Mike Tyson przed walką z Andrzejem Gołotą i trzeba powiedzieć, że z pewnością w Brewster niewiele się zmieniło.

W latach 30. w Brewster mieszkał i trenował Joe Louis - "Czarny Bombardier" - najlepszy pięściarz wagi półciężkiej i potem ciężkiej tamtych czasów. Futch - zawodnik kategorii lekkiej - był często jego sparingpartnerem. - Kiedyś trafiłem Joego. Cofnął się o krok i zapytał: - Jak ty to, do diabła, zrobiłeś? Odpowiedziałem: - Joe, nieważne jak to zrobiłem, i tak jestem za mały, aby ci zrobić krzywdę. On na to: - Jeśli ty mnie trafiłeś, to ktoś większy od ciebie też może to zrobić. Poza tym Joe uważał, że jeśli mnie trafi, to trafi każdego - mawiał potem Futch.

Był chyba jedynym trenerem czarnoskórej młodzieży w tej części miasta. W Brewster biali nie śmieli się pokazać. Drugą pasją Futcha była literatura. Dwa tygodnie przed śmiercią był z wizytą u znajomych, producentów TV. Rozmowa zboczyła na film "Hamlet" z Melem Gibsonem w roli głównej. Futch wyrecytował z pamięci cały monolog Poloniusza do Ofelii. - Mam stare wydania dzieł Szekspira. Eddie po wygłoszeniu monologu usiadł na krześle i tyle go było. Czytał przez kilka godzin - wspomina jego przyjaciel Alexis Denny, ów producent TV.

Z byłym mistrzem świata wagi lekkopółśredniej Hedgemonem Lewisem prześcigali się w recytacjach poezji. Obaj byli zakochani w twórczości Kahlila Gibrana, libańskiego poety i na wyścigi cytowali urywki "Proroka", najsłynniejszego dzieła.

Trzeba jednak przyznać, że chyba nigdy Futch nie wyglądał ani na filozofa, ani na trenera boksu. Pierwszy raz widziałem go w lipcu 1996 roku w holu nowojorskiej Madison Square Garden, gdzie odbywała się skromna konferencja prasowa przed pierwszą walką Gołoty z Riddickiem Bowe. Mały, pomarszczony, z siwą kędzierzawą głową usiadł skromnie na krzesełku obok swojego dwukrotnie większego pięściarza, który protekcjonalnie klepał go po głowie i nazywał z bezmyślnym uśmiechem Papą Smerfem. W tym momencie Futch miał 85 lat, 35-letnią żonę i sławę najlepszego trenera w historii boksu.
.
Sława przyszła w czasach Muhammada Alego, w czasach bokserskich herosów wagi ciężkiej - Joego Fraziera, Kena Nortona, George'a Foremana. Eddie Futch był w narożniku Fraziera we wszystkich trzech walkach z Alim, w dwóch pierwszych pojedynkach z Nortonem - pierwszy z nich zakończył się dla Alego złamaną szczęką. Zaś w obydwu po 14 rundach był remis, Ali wygrywał zrywem, no i tym, że był aktualnym mistrzem. - Za każdym razem jak Futch przygotowywał przeciwnika, wiedziałem, że będzie ciężko - wspominał Ali.

Futch często wymyślał triki bokserskie, które potem wykorzystywali jego pięściarze. Najbardziej znane były te stosowane na Muhammadzie Alim - w końcu Futch przyłożył rękę do dwóch pierwszych porażek Alego z Frazierem i Nortonem:

Rada dla Fraziera: Ali często, cofając się w ringu, opiera się o liny. Wtedy unika ciosów w głowę, odchylając ją. Większość pięściarzy próbuje go właśnie tam trafić. Bij w tułów właśnie tam będzie w tym momencie najsłabszy. Zadziałało znakomicie. W pierwszej ich walce w Madison Square Garden w marcu 1971 roku Frazier po 15 rundach pokonał Alego na punkty

Rada dla Nortona: Ali, uderzając lewym prostym, odchyla się w prawo. Masz przyjąć jego lewy prosty na rękawice i jednocześnie uderzyć swoim lewym prostym w szczękę. Skutek - złamana szczęka Alego.

Futch miał niezwykły dar wyjaśniania w krótkich słowach tajników boksu. - Stosowałem w Brewster taką metodę "krok po kroku". Nigdy nie przekraczałem następnego, jeśli nie byłem zadowolony z poprzedniego - mówił. I czasem czarował pięściarzy konśliwymi tekstami - jak Marlona Starlinga, mistrza świata wagi lekkopółśredniej, który przez moment po zdobyciu tytułu chyba myślał, że pozjadał wszystkie bokserskie rozumy. W końcu Futch mu wyjaśnił: - Marlon, nauczyłem cię wszystkiego, co wiesz o boksie, ale nie nauczyłem cię wszystkiego, co ja wiem o boksie.

Z Riddickiem Bowe na koniec mu się nie udało, choć był także złoty okres, kiedy Bowe był niekwestionowanym mistrzem świata w trzech najważniejszych organizacjach. Wkrótce po pierwszej walce z Gołotą odszedł. Ale Bowe był zakochany w swoim Papie Smerfie, nawet gdy po ostrej jak na dżentelmena, jakim był Futch, wymianie zdań Bowe podszedł do Futcha i poprosił o kontunuowanie współpracy.

Początek ich współpracy nie był obiecujący. Menedżer Rock Newman, ten sam, który w pierwszej walce Gołoty z Bowe wdarł się na ring jako pierwszy i rozpoczął gigantyczną rozróbę w Madison Square Garden, przyprowadził Riddicka, gdy ten miał na koncie kilka zawodowych walk. - Geezer - stwierdził Futch, co miało znaczyć w slangu bokserskim lenia patentowanego. Newman jednak się upierał. - OK, mogę go wziąć na okres próbny - w końcu zgodził się Futch.

Zaaplikował Bowe straszny trening górski. Pod okiem trenera Bowe wszystko wykonywał sumiennie - wstawał o 5 rano i biegał, potem ćwiczył na siłowni, w ringu, znowu biegał. Po tygodniu Futch powiedział: - Jadę w interesach do Vegas. Masz tu rozpiskę. Rób wszystko, co tu napisane.

Futch wsiadł do samochodu i pojechał następnego dnia o 5 rano, by stanąć na trasie, którą biegał zawsze Bowe. O 5.30 usłyszał potężne sapanie i tupot nóg. A po chwili pokazał się mokry od potu, zasapany, stukilowy Bowe. - Myliłem się. Biorę go - powiedział Futch Newmanowi. Od tej pory ani razu nie wyraził się krytycznie o swoim bokserze, którego doprowadził do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.

Rozstanie przyszło w 1996 roku. Bowe przed walką z Gołotą spotykał się z Papieżem, z Nelsonem Mandelą, robił dziesiątki tysięcy kilometrów w promocyjnych wycieczkach po świecie, słowem - był wszędzie, tylko nie w sali bokserskiej. Tył, tracił siłę, szybkość. Futch powiedział: - Riddick, to rest is to rust (odpoczynek to zguba). I odszedł.

Wreszcie ostatnia rzecz - lojalność. Futch - co wszyscy jego pięściarze podkreślają - zastępował im ojca. Ta lojalność przejawiała się czasem w dziwacznych okolicznościach. Swojego czasu prowadził walczących o tytuł mistrzów świata Larry'ego Holmesa w wadze ciężkiej i Michaela Spinksa w wadze półciężkiej. Mniej więcej w tym samym czasie mieli przygotować się do walki. - Czy uda się panu obydwu dobrze przygotować. Przecież to niemożliwe. Z którego pan zrezygnuje? - pytali dziennikarze. - Nie będzie żadnego problemu. Nie poprowadzę żadnego z nich.

Powiedział to, choć przecież właśnie z tego żył, a dwie walki o mistrzostwo świata to wielka wypłata, finał pracy trenerskiej. - Nie mógłbym wybierać między nimi. Są dla mnie jednakowo ważni i uraziłbym ich - powiedział Futch.

Nie można jednak zapomnieć o jego życiowych pomyłkach. Do Brewster Recreational Center zachodził 12-latek. - Nie po to, aby trenować. Po to, aby pogadać z chłopakami, pohałasować. Pewnego dnia przeholował. Wyciągnąłem go z sali i powiedziałem: Nie wracaj, dopóki nie będziesz umiał się zachować - wspominał Futch. Ten chłopak nazywał się Walker Smith jr, lepiej znany później jako "Sugar" Ray Robinson uznany za najwspanialszego pięściarza w historii boksu.
……………

W dwóch narożnikach Eddie Futch po stronie Fraziera, Angelo Dundee po stronie Alego. Przed wyjściem do 15., ostatniej rundy Angelo Dundee patrzył na Fraziera po przeciwnej stronie z niepokojem. Obaj pięściarze nie mieli sił i bardzo dużo zależało od zachowania pięściarzy w narożniku. Dundee kazał Alemu oddychać głęboko. Ali musiał sprawić wrażenie, że jest gotów do walki, choć ledwo żył.

Futch w najbardziej dramatycznym momencie 14. rundy pomyślał: Joe jest dobrym ojcem, ma fajne dzieciaki. Chciałbym, aby je jeszcze zobaczył. W przerwie powiedział do Fraziera, który wyrwał do przodu z wielką energią: - Siadaj, synu. Wszystko skończone. Nikt nigdy nie zapomni, czego dziś dokonałeś.

Choć ten błagał go, żeby pozwolił mu walczyć dalej, choć była wielka szansa na znokautowanie Alego, Futch w trosce o zdrowie Fraziera poddał go. - Wtedy nienawidziliśmy cię za to, teraz błogosławimy cię - powiedziała Futchowi córka Joego Jacqueline.
boks-poznan.pl


Wspaniale i barwnie opisana postać znakomitego trenera Eddiego. Polecam

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 684 Napisanych postów 4722 Wiek 29 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 90871
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 19 Napisanych postów 4645 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 16509
Maszynka do robienia mistrzów.

Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą...

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Zbyt mocno obita noga...

Następny temat

MUAY THAI I SIŁOWNIA

WHEY premium