Hmmmm Jednym slowem zaj*****a
Mi sie zdazylo cos podobnego (w klimatach blotka i pokrzyw) Mielsimy keidys taka mala imprezke z kolegami. Pech chcial ze bylo wtedy ze 30 stopni, swiecilo slonko zarypiscie a dzien wczesniej padal dosc mocno deszcz(na tyle mocno, zeby wszytsko dookola namiotu plywalo) no i jeden z mojch kumpli troszke za duzo w siebie wlal... zaczynalo sie hmm niewinnie, koles tylko wkladal swoja "paroowke" do grila i rzygal jak kot.... potem zaczelo mu trocheodwalac... byl w samych klapkach i wpil sie w takie blotko(moze nie do kolan ale wystarczylo blotka zeby sie wyglebal) no i jak tak zanurkowal twarza w bloto to dopiero przypominal potwora z bagien, ale to ne koniec... koles zgubil oba lapki i poszedl ich szukac, za chwile my go szukalismy
nie trwalo to zbyt dlugo bo zaraz zaczal sie wydzierac w nieboglosy... wlazkl w jerzyny(takie cholernie klujace galazki) Najlepsze bylo nakoniec.. jak jush troszke wytrzezwial to polazl i polozyl sie taki "czysty" do naszego namiotu... THE END
*PZDR*