Jakieś 5tygodni temu, będąc na obozie sportowym przytyłam 5 kilo w 2tygodnie, głównie z białego makaronu odzywek węglowodanowych typu carbo i moim obsesyjnym jedzeniem białka o smaku czekoldaowym na sucho. Wynikiem tego były oczywiscie dodtkowe kilogramy i zakwaszenie organizmu. Brzuch urósł mi ogromny, wglądałam jak w 8 miesiącu ciąży- mimo że jestem na 6 miesiącu ABS II. Białko spozywałam w każym posiłku głównie przed snem i dostarczałam go jakies 3g na kg/m/c. Po odstawieniu białka mój brzusio nieznacznie sie zmniejszył. Obecnie posiłek białkowy staram się spożywac tylko na I i II sniadanie, przed snem węgle o niskim ig.
Jednak czy dobrze robie?
Dużo czytałam na różnorakich forach, jedni mówią że lepiej na noc białko inni że węgle-obiło mi się o uszy że wegle przed snem ułatwiają spalanie tłuszczu zapasowego... Czy to stwierdzenie ma jakiś sens?
Chciałabym schudnąc te 5 kg jednak nie chcę się zalac tłuszczem.
I jest jeszcze jedna sprawa jedząc białko przed snem rano wstawałam pełna energii...jedząc węgle jestem ciągle senna i nie do zycia. Jednak nie chce znów mie problemów z giga brzuchem i robieniem kupki:) Podkreślam że jadam duzo owoców i warzyw. Trenuje 2x w tyg na siłce + 1x w tyg aeroby 40 min. 21 lat obecnie 57kg 165cm wzrostu...
Bardzo prosze o pomoc...