jakiś czas czemu ruszyłem na ostro znowu z siłką, zrobiłem 6 tygodni na samej diecie - wszystko elegancko, później tydzień przerwy również z dietą - wszystko elegancko. No i niecałe 2 tygodnie temu zacząłem plan 6 tygodniowy z dietą i jabłczanem kreatyny trec cm3 w tabsach. Pierwszy tydzien - wszystko fajnie, poczatek drugiego - wszystko fajnie. i tak oto nadeszla sroda gdzie mnie zaczal troche bolec brzuch ale do przezycia, w czwartek juz powazniejszy bol do tego stopnia ze po jednym z posilkow musialem zwymiotowac i bol ustapil. Mysle - pewnie jakies zatrucie - odpuszcze diete na dzien/dwa - dam ukladowi trawiennemu odpoczac. dzis rano kretynka, potem normalne sniadanie - wszystko super. wrocilem ze szkoly - mysle zjem zupe. zjadlem i po jakichs 30 minutach bol powrocil. Z kazda chwila coraz mocniejszy - wymusilem wymioty no bo wczoraj pomoglo i teraz po tym wymiotowaniu chyba zaczyna robic sie lepiej.
Co może być tego przyczyną?
Jakieś zatrucie?
Czy może pożywienie ok ale jabłczan kreatyny to spowodował (choć półtora tygodnia nic i tu nagle taki ból)?
Jak sobie pomóc?
Mimo, iż wątpie, że to kreatyna to odstawie ja na pare dni, od diety też odejde bo w sumie nie ma sensu jak pokarm sie ze mnie wydostaje :/
z gory dzieki za pomoc