Mam taki "głupi" problem. Ilekroć próbuję być aktywna fizycznie -pójdę na basen albo nawet poćwiczę w domu - następnego dnia bolą mnie mięśnie (ale tak grypowo), miewam też mdlości i często rozwija się z tego przeziębienie, kłopoty z zatokami itp. Kiedyś czyli 5 lat temu przed urodzeniem dziecka tego nie miałam, chodziłam na fitness 3x w tygodniu, w domu sama ćwiczyła przez 1,5 godziny i było super, odporność ok... Teraz ciężko mi na nowo wejść w ten rytm, fakt jestem ciągle zmęczona (dziecko, praca) mam niższą odporność, ale żeby nawet pół godziny lekkiego wysiłku nie wytrzymać (robię ćwiczenia typu ABT)? Jak to przełamać? Brak aktywności fiz. to dalszy spadek odporności, więc jak wyjść z tego blędnego koła? pozdrawiam :)
pozdrawiam :)