Duszenie linką

Ostatatnio po obejrzeniu w jakimś filmie sceny duszenia garotą naszło mnie na przemyślenia co ja bym zrobił w takiej sytuacji. No i właśnie panowie czy jest jakiś sposób na obronę przed duszeniem linką tudzież struną fortepianową w momencie gdy napastnik już zacisną narzędzi na naszej szyi?

pomodlic.

https://www.sfd.pl/Duszenia_i_obrony_przed_nimi!-t641945.html << Ostatni filmik, jeśli chodzi o garotę. Teoretycznie możliwe ale w praktyce raczej nie bardzo...

Jak osobiscie nie bawil bym sie w ryzykowne magiczne chwyty i przechwyty.
Duszenie garota, czy przedmiotem codziennego uzytku robiacego za nia jest bardzo powazna sprawa i o ile duszenie rekami moze miec rozne podloze (sam chwyt moze byc zastosowany wylacznie w celu np. przytrzymania kogos [jedna reka] by uderzyc druga. Badz duszenie dlonmi siedzac w dosiadzie - czesto praktykowane przez ludzi ktorzy nie maja pojecia o parterze a znalezli sie na gorze (poza uderzaniem) . O tyle duszenie linkami, kablem, szalikiem jesli nie jest wykonywane pod wplywem impulsu (podczas bijatyki chwycenie czegos co jest aktualnie pod reka), smiem zaryzykowac ze sluzy do eliminacji drugiej osoby (morderstwo, porachunki, powazne zatargi itd.) wiec jeden niewlasciwy ruch, pomylka, nieumiejetna proba wyjscia z opresji za pomoca pokazanych na filmiku sposobow oznacza tarapaty.
Ja osobiscie sklanialbym sie ku temu by chwile ktora mi pozostala wykorzystac (nie, nie na ruchanie ) hmm na probe uderzenia w krocze badz inna bolesna kuracje. Bardziej bylbym jednak przekonany do zrobienia gosciowi chinskiej czapy niz stosowania chwytow czy wymykow.
Tego typu duszenie to bardzo beznadziejna sprawa i raczej niewiele mozna zdzialac, wszystko zalezy od sytuacji, miejsca i tego co chce napastnik osiagnac.

jak nie uda Ci sie wlozyc jeszcze, powiedzmy, palcow pod przedmiot duszacy (tj zacisniety jest na czysto) to pozostaje ci tylko predki rachunek sumienia i zal za grzechy

pytanie w stylu "co zrobic jak dostane kose w nerki"

Siwy ma rację co do modlitwyprzy duszeniach linkami,garotami,itd,bo zbyt mocno one wbijają się w ciało(szyję)przy zaciśnięciu,żeby od nich się uwolnić(chyba że mamy ubrany gruby golf,kurtkę z kołnierzem gdzie osłabią duszenie).Gdy jednak ma się odejść na drugi świat,to przynajmniej trzeba spróbować walczyć o życie.W jaki sposób?To już inwencja własna,choć są marne szanse,bo przy każdym fałszywym ruchu linka jest zaciskana coraz bardziej.

Uszkodzenia krtani mogą być na tyle poważne, że nawet po uwolnieniu się jakimś cudem przez kilka minut i tak będzie się nie do życia, o sensownej ucieczce czy walce nie wspominając.