Na początku sierpnia upadłem na rowerze a dokładnie jeździłem na jednym kole i upadłem na zadek i nagły "strzyk" w kolanie.
Przez tydzień albo więcej nie mogłem chodzic itd. Byłem u ortopedy i pierw miała byc woda w kolanie.. potem jakiś obrzęk.. i tak
minęło 3 miesiące i jakiś miesiąc temu miałem rezonans i wyszło że mam uszkodzone więzadło albo zerwane.. tego lekarz nie mógł stwierdzic. Więc czekam na artroskopie..
I jeszcze mam 'uszkodzenie rogu tylnego łąkotki przyśrodkowej 1 stopnia' ale lekarz stwierdził że to jest 'pikuś' w porównania do więzadła..
Teraz przedstawię wam wyniku tego rezonansu:
*Poszerzenie obrysu, zatarcie i podwyższony sygnał więzadła krzyżowego przedniego, świadczące o jego uszkodzeniu, słabo widoczna jest ciągłośc jego włókien.
*Prawidłowy sygnał i obrysy więzadła krzyżowego tylnego.
*Więzadła poboczne boczne i poboczne przyśrodkowe przedstawiają się prawidłowo.
*Uszkodzenie rogu tylnego łąkotki przyśrodkowej 1 stopnia.
*Torbiel 8mm rogu tylnego łąkotki bocznej
*Obraz pozostałych części łąkotek w normie.
*Struktury chrzęstne rzepki i jej aparat więzadłowy prawidłowy
Powiedzcie mi czy to więzadło jest zerwane czy naderwane?
Co mnie czeka w kilku przyszłych miesiącach?.. Wiem że napewno będę miał rehabilitacje.
Jak tak sobie myśle że jakby to więzadło było zerwane to nie mógł bym chodzic ale lekarzem nie jestem i nie wiem..
Objawy jakie teraz mam w nodze to strzelanie w nodze, ból przy zginaniu nogi i jak lekko biegam to czuje taką nie stabilnośc w nodze.
jestem w młodym wieku i jakby okazało się że jest zerwane to operacje bym miał dopiero jak przestanę rosnąc czyli za 4-5 lat :/ Już nie
wytrzymuje psychicznie..Pomóżcie mi i dzięki za każdą odpowiedź