złamana kość śródręcza

ja mnam troszke gorsza sytuacje, a mianowicie czesto pod wplywem alkoholu jestem agresywny, zreszta czesci mezczyzn tego tlumaczyc nie trzeba ;p problem polega na tym ze wpierw uderzylem oponenta w szczeke przy otwartych ustach bardzo poharatalem sobie kostki w rece a juz najgorzej ta najmniejsza i zab oponenta wbil sie gleboko w sciegna i nerwy robiac tam niezle spustoszenie, rowniez z sama koscia! zagoilo sie bylo ok 3 misiace pozniej niefartowne uderzenie w kosc policzkowa oponenta i zlamana 2 kosc srodrecza i lekki problem z nadgarstkiem no i oczywiscie nawrotny pol kostek, pol gips na 2 tyg, a pozniej mial byc caly znow na 2 ale oczywiscie po zdjeciu pol gipsu do lekarza juz nie poszedlem. w tej chwili 3 miesiace po zajsciu moja reka wyglada strasznie blizny na kostkach do tego ciagla lekka opuchlizna i zaczerwieniony kolor, do tego caly czas boli przy uderzeniu w cokolwiek. Wkkoncu zrozumiemialem ze wyrzadzilem sobie wielka krzywde, wrocilem na silownie i mialem zamiar przestac wariowac i zapisac sie na treningi bokserskie aby sie wyzyc ale tak jak mowie chyba juz albo poki co nie jestem w stanie. boje sie ze juz nigdy nie odzyskam sprawnosc reki, a jeszcze bardziej tego ze kiedys po pijaku znow ktos mnie sprowokuje a ja uderze ta nieszczesna prawa... po wypiciu nie czuje bolu ale chodzi o przyszlosc? ktos ma jakies rady?