Na razie redukcją bym tego nie nazwał bo nonstop jem po te 2700kcal+, tylko tyle że węgle na minimum 2-2,5g. Ten trening to bardziej taki poprawiający wydolność, wytrzymałość, kondycję i przede wszystkim technikę. Kalorie na zero, nic nie ucinane, więc i waga mniej więcej się trzyma. Non stop jakieś okazję alkoholowe się zdarzają, aż krew w tym maju człowieka momentami strzela, ale co zrobić, staram się jeść sensownie, a przy okazji nie tracić życia towarzyskiego
Łapa jak była tak jest, minimalnie coś z brzucha spadło, ale bez rewelacji, za to kondycja na plus, co widzę przede wszystkim na basenie, który swoją droga stał się moim coniedzielnym rytuałem niemalże jak siłownia w tygodniu
Najciekawszym paradoksem jest to, że wstaję rano, idę do łazienki, patrzę w lustro i myślę... kurde ale lipa..., a jestem na basenie, patrzę w lustro i myślę "no kurde, nie jest tak źle, tylko te pare kg z brzucha i jakoś to wygląda".
Chyba nigdy się nie dowiem które lustro kłamie
It doesn't matter how hard you can hit, but how hard you can get hit and keep going.