to zaczęło się tak
W czasie wakacji przebiegłem się z 2 razy ale krótki dystans i nic nie było.
Pograłem trochę w kosza (wcześniej przez dłuższy czas praktycznie nic bo były wakacje, a w czasie szkoły to tylko na wf i to też tak ledwo) jakoś we wrześniu i na początku bolały mnie strasznie obie kostki, spuchły itp, ale nie było żadnego urazu, ale po pewnym czasie przeszło i teraz już nie bolą, potem właśnie zaczęły się te problemy z łydkami/goleniam zaczęło mnie tak dziwnej boleć , powyżej kostek (tak z 10 cm), i to był ból jakby skurcz, tak piekło dziwnie i bolało najbardziej przy wyskoku, ale w lewej nodze bardziej niż w prawej (skacze z lewej) Grałem czasem w kosza w czasie przerw i to samo się działo ale chyba szło coraz wyżej nogi, ale po jakimś czasie przechodziło.
Pamiętam że jak biegaliśmy 1km, to w czasie biegu nic nie było, ale parę minut po tym jak usiadłem to później nie mogłem chodzić, ani stać tak mnie to bolało, ale po pewnym czasie po rozchodzeniu było lepiej.
Teraz boli to tak wzdłuż kości goleniowej od wewnętrznej części tak 1/2 długości ale ból jest w tedy jak skacze czy coś, bo tak sama z siebie lub przy chodzeniu to praktycznie w cale
Poszedłem do lekarza
i wysłała mnie na badania krwi i zdjęcie rtg (na którym nic nie wyszło), a tych wynikach było wszystko ok (mieściło się w normie i nie było żadnej flagi), ale on zajrzał do jakieś książeczki i powiedział, że mam niedobór wapnia. Przepisał ossopan 2x2 i kazał pić wapń i dużo mleka. Ta goleń/łydka już boli mnie od dłuższego czasu (parę miechów) i tak na prawdę to nie wiem co to jest, boli trochę bieganiu, a najbardziej do przy skakaniu na jednej nodze, ale nie jak ląduje tylko przy wyskoku, może to coś związane z mięśniami?
Jak poskakałem trochę do kosza to strasznie mnie noga bolała.
Przeczytałem parę artykułów i zacząłem smarować nogę fastum przez jakieś 4 dni, na początku dużo pomogło ale potem nic nie dawało i przestałem.
Jeszcze jest taki jeden objaw ale nie wiem, czy to jest z tym powiązane, czasem jak chodzę, najbardziej jest to odczuwalne przy wchodzeniu pod jakieś wzniesienie i szybkim chodzeniu, boli mnie mięsień (ten przy łydce) , tak piecze i jest skurcz, miałem to już w zeszłym roku, ale nie zawracałem na to uwagi, ból czasami był bardzo duży i musiałem się zatrzymać, ale po chwili przechodziło i mogłem dalej iść. Ten ból przypomina ten jak przy rozciąganiu się i myślałem że może mięśnie mam zastałe czy coś.
Obawiam się, że lekarz nie zna się na tym (był to ogólny, a na ortopedę nie chciał mi dać skierowania).
Proszę was tu o radę bo już nie daje rady bo nic nie mogę zrobić jeśli chodzi o sport
Przepraszam za terminologie, bo mogę mylić łydkę z golenią czy coś.
nie jestem sportowcem, właściwie jestem słabo wysportowany i jestem chudy.
Mam 17 lat