Wierzycie sprzedawcom odżywek?
Nie chodzi mi o dawkowanie, tylko np. pytacie się o zestaw na rzeźbę, on wam to odrzuca, to dodaje, tu odradza.
No i co wtedy?
Najgorsze jest to jak za ladą siedzi taki niepozorny gostek..
niby wiem że pewnie się zna bo gada mądrze i moje informacje i jego się pokrywają.. ale czułbym się lepiej gdyby obsługiwał mnie 130 kilowy dzik :D