jestem w II klasie liceum i od 3 lat gram w siatkę. odpowiedni rytm gry złapałem pod koniec 3 gimnazjum w kl I liceum byłem najlepszy w szkole.. tłukłem z każdej jednej wystawionej piłki czy to była na 1m czy nawet na trzecim zawsze atakowałem.. teraz w II klasie nie wiem co we mnie wstąpiło.. gram jakbym dopiero się uczył.. ataki które w I kl wchodziły mi nawet w 3m teraz są albo w ścinę po drugiej stronie boiska albo wszystko kończy się atakiem w siatkę..próbowaliśmy z sorem wszystkiego.. szybsze nabiegnięcie.. bardziej dynamiczny wyskok.. szybsze uderzenie.. NIC nie daje! ręce same opadają!nie wiem co się dzieje..
czy wrócę do formy? może to jest spowodowaniem właśnie jej brakiem..
nie wiem...
miał ktoś podobną sytuacje? jak z niej wyszedł?