faftaq
mi do czarnowidztwa - zależy w jakim temacie. 
A odnośnie jakości żywności dzis i kiedys - i naszej rozmowy w dziale nutri (bo tak mi się skojarzyło) - zagadnąłem specjalnie dr Gołebiowską z UP w Poznaniu, technologa żywności własnie na tem temat, bo pamiętałem iż pisała doktorat który koresponodwał z tym zagadnieniem. Odesłała przy okazji mnie do publikacji innych autorów z lat 70, 80, 90, nie porzeglądałem jeszcze bo nie mam czasu, ale ogólnie zwróciła uwagę na pewne aspekty które i ja poruszałem. Mianowicie czystosc mikrobiologiczna żywnosci np w czasach PRL była dużo gorsza niż dziś, można powiedzieć i ilośc zanieczyszczeń była często 100-krotnie a i nawet 1000-krotnie większa niz dzis. Pani dr wspomniała iż gdy dzwoniła do poznańskiej mleczarni, dlaczego mleko kiśnie po 3 - 4h po UGOTOWANIU, otrzymała odpowiedz iż mleczarnia ma przejsciopwe kłopoty finansowe i nie mają (!!!) - w ogóle srodków czystości
. Jest to pewien obrazek który swiadczy o jakosci.
Wydawać by się mogło iż czystośc mikrobiologiczna odnosi się jedynie do bakterii które mogą wywołac infekcję lub nie. Nie jest tak jednak, najwiekszym zagrożeniem tutaj mogą byc tzw mykotoksyny produkowane przez niektóre drobnoustroje, są to związki które - nauka nie ma watpliwosci - mają silne działanie kancerogenne. Zadniem Pani dr zmnieniły się rodzaje zagrożeń, poprawiła się jakość mikrobiologiczna, pogorszyła jakość biologiczna, ale jej zadniem bilans jest na plus dla naszych czasów, zwłaszcza, że aktualnie mamy wiekszy wybór mozna kupic produkty i słabej i dobrej jakosci), wiekszą swiadomość i wieksze mozliwosci urozmaicania naszego jadłospisu.
Jesli chodzi o własciwosci organoleptyczne pokarmów, to uważała iż nie ma czego porównywac, bo jak w czasie stanu wojennego, gdy był tylko ocet na pólkach udało jej się zdobyc smalec i szynkę konserwową - to wydawało się iż to największe rarytasy, i uznała iż nic jej przez wiele lat tak nie smakowało i nie cieszyło jej zmysłów jak w/w. Trudno wiec na bazie wspomnien dokonywac tutaj oceny - bo okolicznosci wpływają na percepcję bezsprzecznie.
To tyle, myslałem, że Cię top zainteresuje, jesli chcesz mogę Ci tytuły prac i publikacji traktujących o niektórych aspektach jakości zywnosci na przestrzeni ostatniego 40-to lecia, jesli uda mi się pogodzic obowiazki i wpadnę do czytelni na UP w niedalekiej przyszłosci
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2011-01-13 12:58:55
A odnośnie jakości żywności dzis i kiedys - i naszej rozmowy w dziale nutri (bo tak mi się skojarzyło) - zagadnąłem specjalnie dr Gołebiowską z UP w Poznaniu, technologa żywności własnie na tem temat, bo pamiętałem iż pisała doktorat który koresponodwał z tym zagadnieniem. Odesłała przy okazji mnie do publikacji innych autorów z lat 70, 80, 90, nie porzeglądałem jeszcze bo nie mam czasu, ale ogólnie zwróciła uwagę na pewne aspekty które i ja poruszałem. Mianowicie czystosc mikrobiologiczna żywnosci np w czasach PRL była dużo gorsza niż dziś, można powiedzieć i ilośc zanieczyszczeń była często 100-krotnie a i nawet 1000-krotnie większa niz dzis. Pani dr wspomniała iż gdy dzwoniła do poznańskiej mleczarni, dlaczego mleko kiśnie po 3 - 4h po UGOTOWANIU, otrzymała odpowiedz iż mleczarnia ma przejsciopwe kłopoty finansowe i nie mają (!!!) - w ogóle srodków czystości
. Jest to pewien obrazek który swiadczy o jakosci.
Wydawać by się mogło iż czystośc mikrobiologiczna odnosi się jedynie do bakterii które mogą wywołac infekcję lub nie. Nie jest tak jednak, najwiekszym zagrożeniem tutaj mogą byc tzw mykotoksyny produkowane przez niektóre drobnoustroje, są to związki które - nauka nie ma watpliwosci - mają silne działanie kancerogenne. Zadniem Pani dr zmnieniły się rodzaje zagrożeń, poprawiła się jakość mikrobiologiczna, pogorszyła jakość biologiczna, ale jej zadniem bilans jest na plus dla naszych czasów, zwłaszcza, że aktualnie mamy wiekszy wybór mozna kupic produkty i słabej i dobrej jakosci), wiekszą swiadomość i wieksze mozliwosci urozmaicania naszego jadłospisu.
Jesli chodzi o własciwosci organoleptyczne pokarmów, to uważała iż nie ma czego porównywac, bo jak w czasie stanu wojennego, gdy był tylko ocet na pólkach udało jej się zdobyc smalec i szynkę konserwową - to wydawało się iż to największe rarytasy, i uznała iż nic jej przez wiele lat tak nie smakowało i nie cieszyło jej zmysłów jak w/w. Trudno wiec na bazie wspomnien dokonywac tutaj oceny - bo okolicznosci wpływają na percepcję bezsprzecznie.
To tyle, myslałem, że Cię top zainteresuje, jesli chcesz mogę Ci tytuły prac i publikacji traktujących o niektórych aspektach jakości zywnosci na przestrzeni ostatniego 40-to lecia, jesli uda mi się pogodzic obowiazki i wpadnę do czytelni na UP w niedalekiej przyszłosci
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2011-01-13 12:58:55
djfafa
