Tym razem doszło do pasjonującej rywalizacji dwóch zawodników: Polaka Daniela Grabowskiego (kat. +125 kg) i Luksemburczyka Anibala Coimbry (kat. 100 kg). O sukcesach Grabowskiego informowaliśmy Czytelników naszego portalu na bieżąco. Najpierw zdobył tytuł mistrza Europy (1062,5 kg), a potem, jako pierwszy Polak, został mistrzem świata w kategorii superciężkiej (1072,5 kg). Jego sumaryczny wynik punktowy wg Wilksa: 1197,66.
Coimbra został natomiast na wiosnę mistrzem Europy (975 kg), ale na Mistrzostwach Świata był dopiero trzeci (990 kg), za Ukraińcem Iwanem Freidunem (1047,5 kg) i Rosjaninem Konstantinem Liebiedką (1022,5 kg). Sumaryczny wynik z formuły Wilksa: 1197,44.
Za Grabowskim przemawiały więc dwie rzeczy: zdobył dwa złote medale (a Coimbra jeden) i był lepszy w formule Wilksa o 0,22 pkt. Tymczasem tytuł „Trójboisty roku 2010" przyznano… Coimbrze.
PZKFiTS złożył w tej sprawie oficjalny protest do EPF, na który odpowiedział prezydent EPF Arnulf Wahlstrom:
„Europejscy ‘Trójboiści roku’ są mianowani przez Zarząd EPF w oparciu o rezultaty z mistrzostw świata i Europy. Coimbra i Grabowski byli prawie równi punktowo (0,24 punkta różnicy), jeśli zsumować wyniki z ostatnich Mistrzostw Europy i Świata, jednakże Coimbra był lepszy punktowo na Mistrzostwach Świata, uzyskując 603,08 pkt, w porównaniu do 601,38 pkt. Grabowskiego."
I koniec. Dość przewrotna hipoteza, bo tak postępując, prawie wszystko da się wypaczyć. Jak nie starcza punktów z sumy za cały rok, to się wybiera te zawody, na których ktoś był lepszy. I co to za sformułowanie „byli prawie równi punktowo"? Czyli w rozumieniu Prezydenta EPF, matematyka nie gra większej roli. Ostatecznie byli „prawie równi", więc można było kombinować dalej. Tytle tylko, że Grabowski był lepszy w tej klasyfikacji o dokładnie wyliczone 0, 22 pkt., a więc nie byli równi. W innych dyscyplinach sportu, jak pływanie czy sprinty, o medalu decyduje 0,001 sekundy i nikt nie dorabia do tego teorii, że byli „prawie równi" i nie daje złotego medalu drugiemu zawodnikowi, bo np. biegł po zewnętrznym torze i miał ‘mniej wygodnie’, albo że biegł pod słońce.
Ale szanse na odwrócenie tego werdyktu są „prawie" żadne, żeby trzymać się terminologii używanej przez Prezydenta, gdyż o wszystkim decyduje wyraz „appointed" (mianowani). Najlepszym można mianować nawet najsłabszego zawodnika i jest to niepodważalne. Po prostu, ten im najbardziej przypadł do gustu.
Być może, brano pod uwagę to, że Coimbra (38 lat) jest zawodnikiem z długim stażem, a Grabowski to 26-letni młodziak i wszystko jeszcze przed nim. Wierzymy, że jeszcze nie raz potwierdzi on swoją wielką klasę w takim stylu, aby nikt nie mógł już przy tym manipulować.
Autor: Andrzej Michalak
gregorterm