Maślor – w sumie to nie wiem jakie mam rekordy, ostatnio na klatke 110, nie próbuje tego pobijać, bo jak wspomniałem wcześniej miałem kontuzje męśnia piersiowego i jestem przewrażliwiony na tym punkcie. Napewno mam silne łapy, z barkami gorzej. Nigdy nie ćwiczyłem barków bo mnie bolały stawy. Dopiero od jakiegoś czasu zacząłem stopniowo od śmiesznie małych ciężarów i jakoś to poszlo. Czasami
przed treningiem wysmaruje się maścią rozgrzewającą i jest oki.
Nie ide na żaden rekord, nie mam rozpiski. Kiedy widze wolne stanowisko, zaczynam ćwiczyć tak długo, aż poczuje, że styrałem mięsień. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku ale jeżeli czuje, że potrzebuje 20 powtórzeń to je wykonuje, żadna seriia nie idzie na marne, po każdej jestem zadowolony. Troche śmieszą mnie kolesie, którzy latają po siłowni z rozpiskami w dłoni i czekają przed maszyną 15 minut na swoją kolej, żeby później zrobic na niej 6 ruchów. Wiadomo, że plan to jest dobra rzecz ale raczej trzeba mieć go w głowie i najważniejsze to trzeba być elastycznym.
Ogólnie to ostatni rok nie ćwiczyłem regularnie, do tego bez żadnej diety, troche piłem i paliłem fajki, porażka. Od początku roku wziąłem się za siebie i jest ok. Z tymi fajkami to też jest ciekawa sprawa, odkąd zacząłem regularnie ćwiczyć z dnia na dzień przestałem palić, tak jak by organizm sam odrzucił fajki, po prostu przestały mi smakować, przy czym też nie paliłem dużo, bo średnio 8-10 dziennie.
Wstawiam aktualną fotę.