Doszedłem do wniosku że będę robić tak:
Poniedziałek - Klatka, barki, triceps (cięższy trening),
Wtorek - Nogi, plecy, biceps, z tym że nogi potraktował bym ostrzej i dał przysiady w zamian za lżejszy czwartek.
Środa - wolne.
Czwartek - Klatka, barki, triceps (lżejszy)
Piątek - Nogi, plecy, biceps - Nogi lżej, plecy i biceps ciężej.
Można było by tak zrobić? Zastanawiam się jeszcze nad drugą możliwością i powoli się chyba nie niej przekonuje mimo wcześniejszych założeń:
Poniedziałek: Klatka, barki, triceps - lżej.
Wtorek: Nogi, plecy, biceps - lżej, prócz pleców, plecy mocniej.
Środa - wolne.
Czwartek: Klatka, barki, triceps - ciężej.
Piątek: Nogi, plecy, biceps - ciężej z wyjątkiem pleców które zrobił bym delikatniej.
Która opcja lepsza? Druga jest pomysłem autora tematu na którego podstawach robiłem plan. Dłuższa regeneracja, ale czy 2 ciężkie treningi nie będą kolidować z sobą?