… ciągle nieprzygotowani. Ilekroć kogoś zapytam jak tam przygotowanie do matury, to taka osoba zaczyna wzdycham, jęczeć - jednym słowem cierpieć niczym młody Werter. Komu to imię nic nie mówi, lepiej niech zajrzy do lektur póki nie jest za późno!
Młodzież z każdym dniem coraz niespokojniej patrzy w kalendarz. Dni dzielące ich od egzaminu dojrzałości upływają zdecydowanie za szybko. A tu człowiekowi w nocy śni się przerażająca matematyka, z którą sobie nie radzi, a przecież musi ją zdać, bo od niedawna znów jest obowiązkowym przedmiotem. Wyjście - korepetycje lub inne formy dokształcania się. Na rynku jest sporo propozycji pomocy, jak np. lekcje online (uczymy24.pl) lub innego rodzaju "wspomagacze" nauki.
A co zrobić, gdy jest się do tego aktywnym fizycznie? Regularne treningi, w miarę zbilansowana dieta, wszystko poukładane, a tu zbliża się matura. Sądzę, że w większości przypadków taki stres odbija się niekorzystnie na masie i jakości mięśniowej. Co w takiej sytuacji robić? Ćwiczyć z uporem maniaka, jakby nic się nie działo? Czy też dać na luz, bo w stresie i nerwach o kontuzje nie trudno. A może spróbować znaleźć złoty środek? Piszcie co o tym myślicie.
Trzymajcie się sztangi!!!