Miałam dopisać o wadzie postawy.
W moim przypadku wynika ona z różnicy ok. 1 cm w długości nóg (rzeczywistej, nie pozornej) i po prostu nie da się tego przeskoczyć - nóg nie wyrównam. Imo: Owszem, częściowo pomoże noszenia wkładki z "krótszej strony", ale nie do końca. Dlaczego? Bo różnica może być w udzie lub podudziu i o ile statycznie będę wyrównana to biomechanicznie mogę więcej w ten sposób namieszać - w końcu organizm przez lata uczył się obchodzić problem wypracowując własny, niesymetryczny sposób poruszania (rotacja midnicy i skolioza), który w jakimś stopniu jest optymalny. Myślę, że to z tego powodu fizjo poradził wkładkę max 0,5cm.
To mi się wykluło w główie jak patrzałam w lustro robiąc MC (na prostych, ale to akurat ma małe znaczenie) - sztanga nie w poziomie, a przechylona w prawo. Sprawdzałam chwyt, próbowałam wyrównać, ale zaraz znowu robiło się niesymetrycznie. Tzn. niesymetrycznie wyglądem, bo pewnie napięcie i praca w mięśniach było na ile to możliwe symetryczna (
)
Oczywiście nie oznacza to że nic się nie da zrobić. O ile długość nóg pozostanie ta sama, to już na wszelkie zmiany kompensacyjne od miednicy w górę mogę świadomie wpływać. Przy słabych i wiotkich mięśniach ten wpływ jest niemal znikomy -> wada postawy z czasem pogłębia się. Wzmacniając mięśnie i wypracowując większą ich świadomość "prostuję się", ale bardziej na zasadzie "nie pogłębiania wady", niż faktycznego jej zmniejszania. Imo. Bo o ile na postawę możemy korygować przez całe życie (wzmacnianie, rozciąganie, pozbywanie się przykurczy), to wadę postawy tylko w okresie wzrostu kostnego przez odpowiednio dobrane ćwiczenia rehabilitacyjne.
I tu punkt ostatni: fizjoterapeuta/rehabilitant. Naprawdę warto się wybrać. Nie wiem jak to jest z innymi, czy akurat miałam farta, że trafiłam na kogoś kto zajmuje się leczeniem skolioz u dzieci, ale dostałam parę ćwiczeń na odkręcenie miednicy - wnmocnienie mięśni po tej stronie, która dotychczas była bj rozciągnita i przez to nie "trzymała pionu". Nie mówię, że wszystkie robię regularnie, bo też mam teraz wątpliwości czy przy treningu siłowym są tak samo "niezbędne" jak byłyby bez niego. Ale to moja własna decyzja, o której wspominam, ale nikomu nie rekomenduję.
Ponadto, gdy po załatwieniu kolana prawie na pocz. konkursu, w końcu poszłam do fizjo okazało się, że kuku głównie wynika z płaskostopia i koślawienia kolan - sama bym do tego nie doszła
a tak to wszystko zaczęło sie układać w bardziej logiczną całość.
-----
Muszę założyć sobie nowy "dziennik", bo głupio mi bez żadnego
Zmieniony przez - loferne w dniu 2011-07-10 15:07:06