liczba ćwiczen a intensywnosc

Czy w takim razie mógłbym iść tropem o ktorym pisalismy wczesniej tzn robienie nawet mniejszej ilosci powtorzen jesli lekko przesadzilem z ciezarem ale zrobienie powtorzen samemu(eweltualnie jedno powtorzenie z pomoca partnera). I staraniu sie w ten sposob na spokojnie dobrnąc do chwili(treningu) na ktorym uda mi sie juz wykonac w ostatniej serii zamierzona ilosc powtorzen. Mysle że to dobry tok myslenia? :) A co zrobic jesli powiedzmy zaplanowalem sobie 3 serie:12, 10, 10 i w pierwszej serii wykonalem te 12 powtorzen, ale juz w drugiej nie dalem rady tych 10? Czy wtedy moją priorytetową serią staje sie wlasnie ta druga seria i najpierw dąże z treningu na trening by przy tym samym obciazeniu dojsc do tych 10 powtorzen? I dopiero jak to zrobie to jeszcze czekac az uda mi sie wykonac te 10 w trzeciej serii??

Dobrze rozumujesz ale się już pogubiłem :D
Jak mówiłem najważniejsza jest ostatnia seria.. w niej możesz ''nie dać rady'' oczywiście nie na początku cyklu tylko w środku.
Przy pierwszej i drugiej musisz mieć pewien zapas.

Kurcze przyznaje ze ciezko mi sie dobiera ciezar. Moglbys podac mi jakies wskazowki odnosnie tego co napisales by przy pierwszej i drugiej serii byl jeszzce zapas?? I jeszzce oddzielne pytanie co do klatki. Otóż po 1 chodzi o to ze zwyczajnie nie moge robic wyciskania sztangi(a bardzo bym chcial). I nie chodzi tu o to ze klatka nie daje rady... Nie zdaze jej nawet poczuc gdy ogromnie siadaja mi przedramiona. Zwyczajnie odmawiaja posluszenstwa. Wczesniej tlumaczylem to tym ze jak robilem klate po nogach i plecach to przy plecach dostawaly w kosc i stad ta slabosc.. Jednak teraz mimo ze klate robie zaraz po nogach to problem nie zniknal... I co najgorsze w ogole zero przyrostow silowych co do wyciskania(o masie nie wspominajac bo jest tragicznie)... Nie mam pojecia co z tym zrobic bo na prawde musze rozbudowac klatke... Paradoksalnie gdy cwiczylem jakies 1,5-2 lata temu (akurat z racji tego ze mialem okazje korzystac z silki na wfie raz w tygodniu to wlasnie wtedy robilem sobie wyciskanie) to na prawde nie bylo czegos takiego jak problem z przedramionami. pamietam ze za 1 razem cwiczac tylko pompki wycisnalem 50kg 10 razy w 4 seriach a po 3 czy 4 tygodniach wyciskalem ponad 70... Podobnie jesli cwiczylem biceps to mogl puchnac z bolu ale przedramiona nie siadly... A teraz nie moge nawet robic uginania sztangi stojac na biceps bo zwyczajnie przedramiona nie daja rady i musze sie ratowac cwiczeniem z uzyciem linek wyciagu dolnego.. Blagam o pomoc bo na prawde juz sobie z tym nie radze... Problem powstal w zasadzie z niczego a jest moim utrapieniem... Nie wiem jak w takiej sytuacji zbuduje klatke.. Dodam ze np jesli robie podciaganie na drazku to tez moglbym zrobic wiecej ale bol jest tak silny w przedramionach ze az puchną... I dla jasnosci... Nie jest to spowodowane zanym stanem chorobowym ani nadwyrezeniem...

Pomocy:)

Wypowie się ktoś?