posiadam drążek rozporowy do drzwi, ćwiczę na nim ponad rok i troszkę mi niepodpasował:
- za wąski, nie mogę dobrze ćwiczyć pleców bo łokcie zamiast na boki, idą do przodu (przeszkadza framuga drzwi),
śliski, ćwiczę też bez rękawiczek. po np 5 seriach nie czuje zmęczonych pleców, jak i ramion, niewiem co mi tak naprawdę pracuje, a staram się żeby na plecy wchodziło, ściągam łopatki itp. nie mam też zbytnich przyrostów w ilości wykonywanych podciągnięć (ale to może dlatego że przybieram na masie:) ) próbowałem też podkładać pufe z przodu i z tyłu aby opszeć nogi by pod innym kontem się podciągać i z pufą z tyłu wchodzi lepiej na plecy, ale z drugiej strony za łatwo jest wtedy ;/ i moje pytanie: dalej podciągać się na owym drążku czy raczej dać se spokój i wiecej robić wioseł, martwych ciągów itp?