jezdzilo sie cala paczka na stawy, 30 km w jedna strone,
skladakami, damkami i prostymi goralami i nikt nie wiedzial
co to znaczy kondycja, carbon albo fitnes.
a przy roweze wymienialo sie czasem dentke i tyle
a teraz
trzeba wydac krocie na rower, znac parametry i cala to historie.
czasami mijam panow norwegow, oni specialne kurteczki, buciki, ochroniacze, kaski tylko najlepszej jakosci. pelna profeska,
a ja w szarym dresie z malym napisem polska ,
niezle ich wtedy w****..m
a jesli chodzi o rower to przyjdzie mi sie troche porozgladac co polecacie na takie trasy, jak wczesniej wspominalam.
asfalt i same gorki.
no i na jaka cene mam sie szykowac za ta przyjemnosc