1. braki sprzętowe
2. stosunek cena/jakość
3. korporacyjno-pedalska atmosferka
Wali mnie, że dla kogoś to są goowieneczko a nie powody. mnie to wszystko drażni. Na siłownię chodzę po to, żeby zrobić dobry trening. Przeszkadzają mi w tym różne rzeczy, jak choćby:
- mała ilość sprzętu do treningu siłowego z prawdziwego zdarzenia: sztangielek niby od groma, ale tylko do 40kg, ławki płaskie do wyciskania raptem dwie, skośna bez możliwości regulacji kąta nachylenia, brak ławki, na której możnaby robić tak podstawowe ćwiczenie jak wyciskanie francuskie sztangi leżąc itp itd. Zaraz padną gromy, że przecież jest tyle wspaniałych maszyn firmy hammer strength - owszem są, ale dlaczego ze stosami, a nie takie jak na najlepszych siłowniach na całym świecie, czyli ładowane wolnymi ciężarami??? sory, niektórzy łapią większe ciężary
- potworny tłok: siłka ma tak naprawdę skromny metraż, z którego ok. 70% zajmują salki do aerobiku i maszyny cardio, a także (o zgrozo!) całkiem spora ilość miejsca, na której znajduje się kącik do picia kawy (?) oraz barek z kilkoma kompami, na których "siłacze" tłumnie sprawdzają, co akurat dzieje się na ich tablicy na FB (???). do treningu siłowego pozostaje niewiele miejsca, w którym w godzinach, gdy najczęściej trenuję kłębią się dzikie tłumy amatorów atletycznej sylwetki
- temperatura w szatni: gdy trenowałem na rajskiej sprawa była prosta: przyjeżdżałem na siłkę w stroju treningowym, nie korzystałem z szatni, robiłem swoje i wracałem do domu wykonać "rytuał potreningowy" w postaci przysznica, przebierki, posiłku itp. Na pure nie wypada przyleźc w przetyranym dresie, spocić się i ot tak wyjść, zatem człowiek włazi do szatni, w której panuje temperatura minimum 25 stopni (co przy klimatyzowanej sali treningowej stanowi znaczny upał), po szybkim prysznicu w dalszym ciągu się poci. A gdy dodać do tego widok chłopaczków o włosach długości <2cm suszących włosy przed gigantycznymi lustrami, to człowiek pragnie zabijać...
- może to fanaberia, ale mnie osobiście wkoor.via fakt, iż co godzinę słyszę w "radiowęźle" komunikat, że klubowicze są zapraszani na rewelacyjny trening kardio, po którym następuje 20minutowa projekcja 5 kawałków z Rockiego i Flashdance (codziennie tych samych!!!)
Wiele osób po przeczytaniu mojego posta powie: popiermandoliło mu się w bani. Ale ja jestem innego zdania: płacę i wymagam. Jeśli mam rzygać co miesiąc 140pln i inkasujący przekonuje mnie, że chodzę do najlepszego klubu pod słońcem, a oczy i własne doświadczenie mówią mi coś kompletnie innego to dla mnie wybór jest prosty.
Prawda generalnie jest taka, że gdyby była jakaś sensowna alternatywa dla pure to w ogóle bym tam nie chodził. Sytuacja była z gatunku przymusowych: energym się zamknął z dnia na dzień, i`m fit to kompletne nieporozumienie, więc padło na pure. na rajską nie chciałem wracać, m. in. z uwagi na kłopoty z dojazdem spowodowane remontem ul. limanowskiego.
Panuj nad wszystkim,nad czym możesz zapanować.
Resztę traktuj jak kupę gówna,
a jeżeli musisz paść,
to z dymiącym rewolwerem.