Otóż mam pewien problem i sądzę, że jest on związany z techniką wyciskania na skosie i na płaskiej.
Problem polega na tym iż podczas wyciskania a także podczas fazy opuszczania(gdy biceps jest rownolegle do przedramienia) straszcie mi barki strzelają ,a właściwie trą się kosci w srodku o siebie. Robie pełną flarę(czyli łokcie pod kątem 90 stropni do tułowia), łopatki ściągnięte, leciutki mostek - ale dupa,głowa,łopatki przylegają oczywiście. Rozgrzewam sie 10 min(wymachy,pompki itd) przed treningie oraz stosuje adaptacje do ciezaru czyli mam te 2-3 serie z mniejszym ciezarem.
Czy to jest normalne czy moze jestem tym "szczesliwcem" ktoremu nie jest dane jakiekolwiek wyciskanie a jedynie pompki na poreczach?
dodam iz problem na początku przygody z siłką nie istniał właściwie aż tak mocno..