Jedzenie za Granicą - Stany Zjednoczone

Cześć
Przeszukałam forum parę razy, ale niestety nie spotkałam się z podobnym tematem (ewentualnie coś wspomniane o Anglii), dlatego zakładam topic.
Przeprowadzam się do Stanów na ponad rok i zastanawiam się, czy ktoś z forumowiczów mieszka, bądź mieszkał w Stanach i jest w stanie mi powiedzieć coś na temat ich jedzenia. Zaznaczam, że nie chodzi mi o fast -food, junk food i inne GOTOWE wynalazki. Właściwie to moje pytania dotyczą:
1. czy faktycznie od zwykłęgo jedzenia człowiek tam tyje ;)
2. czy są odpowiedniki dla polskich serów białych, wiejskich, owsianych płatków bez cukru itd etc.
3. jak to jest z produktami mrozonymi, czy również są syfne (dodane kilo soli, polepszaczy)
4. Czy jak chce się ZDROWO odżywiać i samemu gotować i przerabiać kuraki, ryby itd, faktycznie wychodzi dużo drożej, niż kupowanie pół-przerobionych produktów.

Nie wiedziałam za bardzo gdzie założyć temat... Generalnie bardzo mi zalezy na utrzymaniu wagi i sylwetki i wszyscy mnie straszą, że NIKT kto tam pojechał i wrócił po 1,2,3 itd latach nie wyglądał tak samo -czyli przytył + X kilo... MIMO jedzenia jak w Polsce. Czy faktycznie stany "zarażają" tłuszczem, czy to tylko mity?

Czekam na odpowiedzi :) Z chęcią podzielę się później swoimi odczuciami jak wyjade i informacjami dla przyszłych globtroterów... Pozdrawiam!

To, że się je "jak w Polsce", nie oznacza, że je się dobrze, jeżeli zachowasz kalorie na odpowiedni poziomie nie przytyjesz. Na miejscu czytaj etykiety, nie jedziesz na zabitą wieś gdzie stoi kiosk jeden kiosk ruchu i jeden spożywczo-monopolowy z piwem i paprykarzem, jedziesz do wielkiego Państwa gdzie sklepów będziesz miał multum.

pzdr/

mam rodzinę w USA od kilku lat i cały czas wyglądają tak samo, jak przed przeprowadzką. Sa to osoby po 30-stce, które normalnie jedzą. Ani sie nie odchudzają, ani nie obżerają. Tam można kupic i syfy i zdrowe żarcie.
a dla odmiany- moj kolega pojechał tam na 3 miesiące (wymiana ze studiów) i spasł się jak prosie, bo żarł whoopery z burger kinga i inne smieci całymi dniami. tak wiec- sprawa indywidualna. Jak ktos jedzie za ocean i dostaje "małpiego rozumu" bo opycha sie wszystkim co tam mają, czego tu nie widział, etc.. to logiczne ze sie utuczy

Dzięki za odpowiedzi. Generalnie to mnie pocieszyliście. Właściwie to chodziło mi o to, że panuje powszechna opinia, że zwykłe produkty spożywcze, które kupujemy w Polsce tam są hm, bardziej napakowane cukrem, barwnikami czy polepszaczami, nie wspominając o tuczeniu kurczaków hormonami itd (chociaż pewnie te z Tesco są niewiele lepsze).

A jak z cenami jest nie wiecie? Czy świeże warzywa, owoce, ryby czy drób są faktycznie droższe? chociaż to tylko informacyjnie, bo na jedzeniu wolę nie oszczędzać ;)

amerykanie mają jobla na punkcie odtłuszczania czego sie da. wszedzie na polkach jest zatrzesienie produktow low-fat, a dupska im rosną z prędkością swiatla

ceny...niestety żarcie nie jest tam najtansze- przeliczając na "peeleny", ale w stosunku do tam panujacych zarobkow- jest jak najbardziej OK

Zmieniony przez - kocio2009 w dniu 2011-06-26 11:21:29