czy tego probowaliscie?

ostatnio bedac na silowni gadalem z gosciem ktory cwiczy juz ladnych pare lat. Otoz powiedzial mi iz najlepszym treningiem na mase jest nastepujacy: cwiczymy np biceps (cwiczenia sami dobieramy wg uznania) do punktu kiedy nastapi pieczenie robimy dzien przerwy i cwiczymy go znowu ale jesli po treningu nie poczujemy pieczenia to zmieniamy partie miesniowa na np klate i takze trenujemy dopoki nasze miesnie sie przyzwyczja (brak pieczenia) i tak samo z reszta bary plecy. Ponoc jest to dobre (przynajmniej jak sie na goscia spojrzy)co o tym sadzicie?

Częściowo to jest prawdą, jak również to, że całkowita regeneracja mięśnia (wzrast z przyrostem) trwa 72 godziny.

Voodoo

tzn. po dniu przerwy robimy bica ale jak nas nie piecze to w tym samym dniu zmieniamy na klate? Troche to dziwne.

Pozdrawiam

"...jeden za wszystkich, wszyscy za jednego..."

Czas regeneracji zalezy od wielkosci miesnia, jakosci treningu, diety, snu i uwarunkowan genetycznych. Nie mozna ogolnie powiedziec, ze 72h.

Jak widzę - jest drobna różnica zdań między mną, a RyU. Od razu wyjaśniam: 72 godziny lub 3 doby odpoczynku potrzebuje człowiek aby CAŁKOWICIE zregenrować utracone podczas mniej lub bardziej intensywnego treningu włókna mięśni. Nie liczą się tutaj uwarunkowania genetyczne (no chyba, że ktoś jest psem, lub koniem ;), ale zakładam że nie). Od genów najwyżej zależy, jak dużo nowych włókien przybędzie na miejsce tych zniszczonych. Nie liczy się również wielkość ani rodzaj mięśnia - wszystkie mięśnie poprzecznie prążkowane (a takie tylko ćwiczymy w kulturystyce) mają tę samą strukturę. A jeżeli chodzi o odżywianie się - zakładam, że ludzie w Polsce raczej nie głodują.

Voodoo

jezeli po dugim lub n-tym treningu nie czujemy pieczenia np bicepsa to dzień/dwa później trenujemy np klate. w tym wszystkikm chodzi tylko o to aby trening był rozwojowy przez niszczenie częściowe włókien (żeby zawsze było mniejsze/większe pieczenie w mięśniu). Dodam że zacząłem tak ćwiczyć tzn plecy wczoraj, dzisiaj mnie pieką jak cholera (naprawde ostry trening) zrobię dzień dwa odpoczynku i sprobuje jeszcze raz, jak mnie nie beda piec wogole to zmieniam trening na klate itd. Oczywiście jedzenie to inna bardzo wazna sprawa...

a tak na margienesie to ponoc ten trening nadaje sie tylko dla tych ktorzy cwicza ponad rok i maja zastoj tzn tak jak ja...:(

Wydaje mi sie, ze to pieczenie to zwykle zakwasy przy ktorych nie ma przyrostu (byla o tym mowa kilka postow nizej).

Pozdrawiam

"...jeden za wszystkich, wszyscy za jednego..."

vudu : nie bede wyprowadzal, cie z błedu. Najwazniejsze jest to, ze dobrze ci sie cwiczy ze swoimi teoriami.

Nikt nie musi wyprowadzać mnie z błędu, po prostu tak jest stworzony człowiek ;)

I jeszcze parę słów do Wac'a - każdy, dosłownie każdy trening prowadzi do niszczenia włókien mięśniowych, a na ich miejsce przybywają nowe. Na tym polega rozwój i wzrost mięśnia. A pieczenie może być co najwyżej wynikiem zakwaszenia mięśni, które są nieprzyzwyczajone do nagłej, intensywnej pracy. Jakikolwiek inny ból może świadczyć o nadwyrężeniu mięśnia, jakiejś kontuzji i tp. Tak więc kilkudniowe przerwy są dobre, ale pod warunkiem, że wcześniej ostro ćwiczyłeś przez 4-5 dni. Gdybyś tej przerwy nie robił nie miałbyś przyrostów, a jedynie spadki (masy i siły)

Voodoo