Mam 22 lata, ważę 60kg i trenuję freerunning (w skrócie efektowne przemieszczanie się po zabudowaniach miejskich-skoki, salta itp.).
Nie trenuję na siłowni jak większość zarejestrowanych tu osób a jeśli chodzi o dodatkowe treningi (poza technicznymi) to biegam, trenuję siłowo (treningi z własnym ciężarem ciała), rozciągam się.
Jeśli chodzi zaś o odżywianie to nie mam ułożonej konkretnej diety z wyliczaniem czego ile jak to przeważnie widzę w dietach ułożonych przez innych forumowiczów.
Mam nadzieję że mimo to uda się komuś udzielić mi jakichś pomocnych rad.
Co prawda nie mam ułożonej diety ale powiedzmy że przestrzegam pewnych "zasad" żywieniowych; staram się jeść około 5 posiłków dziennie w ilościach jak na moją wagę uważam sporych. Nie jem żadnych świństw typu słodycze, słone potrawy itp.
Na śniadanie przeważnie jem płatki owsiane górskie z mlekiem i rodzynkami, niekiedy dodatkowo wcinam bułkę z twarogiem a niekiedy jakiś owoc. Na koleine posiłki przeważnie składają się ryż brązowy(torebka)/kasza gryczana(torebka)/makaron ciemny + warzywa+mięso (przeważnie kurczak+oliwa z oliwy (makaron przeważnie łączę z serem). Nie rozpisuję się szczegółowo co może nie upraszcza sprawy ale jak mówiłem-nie mam żadnego planu ułożonego.
To czego nie mogę zrozumieć to to że praktycznie odkąd tylko pamiętam waga mi się ani trochę nie zmienia.
Czy bez treningu z obciążeniem jestem w stanie nabrać cokolwiek masy? Na mój rozum to to co jem gdzieś powinno iść a nie wszystko drugą stroną wylatywać choć z biologii zawsze byłem cienki