Ćwiczę na siłowni ok kilku lat. Ostatnio zacząłem ostrzejszą redukcję, dodałem aeroby (20-60min/dziennie).
Od 4 tygodni mam ból żeber, którego nigdy nie miałem. Zaczął się w dolnej części, trochę po lewej stronie. Trochę się rozprzestrzeniał, a dziś nie mogłem wstać z łółka (wczoraj robiłem plecy i 60min aero, ale to raczej nie ma nic wspólnego). Ból rozprzestrzenił się prawie na plecy.
Ogólnie boli przy dotyku żeber, przy głębokim oddechu. Jak leżę na boku. Jest to coś jakby duże ciśnienie, skurcz. W zasadzie mogę ćwiczyć, najgorszy jest z rana po przebudzeniu.
Czytałem, że może to być zapalenie chrząstek żebrowych, co powinno przejść samo i dosyć szybko (kolega na to cierpiał).
Miał ktoś coś podobnego?
Pozdrawiam.