Dzień 27: 22.11.2011r., wtorek
MISKA:
TRENING:
Dziś miałam trening z trenerem. Może zacznijmy od początku.
1. Zapytał mnie, co jadam. Opowiedziałam, że rotuję węgle w proporcjach: 1 dzień w tyg. wysokie, tj.110g, 2 dni średnie = 82,5g, 4 dni niskie = 55g. Do tego 110g białka codziennie. Powiedział, że węgli jest zdecydowanie za mało i że jeśli chcę rotować to raczej tak schodkowo: dzień wysokie/ średnie/ niskie.
2. Zapytał mnie o kontuzje, o poprzedni trening (następnym razem zabiorę mu to, co robiłam - mam jeszcze rozpiskę). Ustaliliśmy, że chcę dobudować górę. No i chyba muszę mu bardziej dać do zrozumienia, że chcę NOGI poprawić, wyrzeźbić (jakby tego nie nazwać). Stwierdził, że tłuszczu nie mam
. I że nogi są w porządku, ale że rzeczywiście rzeźba by im się przydała, bo mięśnie już tam są. Taa...
3. Kazał mi po siłowym brać jakieś węgle - wiadomo, najlepiej i najszybciej w płynie. Dostałam na spróbowanie napój Carbo Vit z Olimpu. Pół opakowania czyli 250ml po treningu siłowym. No i mam węgli z takiego napoju w ogóle nie wliczać do ogólnego bilansu. Poza tym, kazał łykać witaminki. W tym momencie mam Gold Omega-3 i Chela Mag B6 z Olimpu. Powiedział, żebym to na razie odstawiła, a jakiś konkretny zestaw minerałów i witamin zamiast tego.
4. No i teraz same ćwiczenia: mam robić po 3 serie każdego ćwiczenia, powtórzenia maks., jaki dam radę, w seriach łączonych. A ćwiczonka takie (tylko oczywiście nie znam wszystkich prawidłowych nazw, więc opiszę):
1. (tu nie wiem, jak to nazwać, ale chodzi o:) wiosłowanie na prostych rękach z drążkiem wyciągu górnego do nóg, plecy wyprostowane, nogi ugięte
2. ściąganie drążka wyciągu górnego w siadzie podchwytem
3. przyciąganie linki wyciągu dolnego do brzucha
4.
unoszenie tułowia z opadu
5. uginanie ramion ze sztangielką stojąc
6. uginanie chwytem młotkowym
7. ściąganie/ przywodzenie kolan w siadzie
8. uginanie nóg w leżeniu
9. (to było super, opiszę): leżymy na ławeczce na brzuchu, szanowny tyłek ma być poza ławką nogi ugięte na kształt L, prostujemy nogi unosząc je do góry, odwodzimy je na boki, ściąganie z powrotem do siebie, opuszczamy
I tak to się przedstawia. W ćwiczeniach 1-3 ciężar oscylował w granicach 15-20 kg. Może w jednym momencie nawet 25kg. Jeśli chodzi o biceps, to 4 kg na razie ustaliliśmy. I ciągnę te powtórzenia na maksa. Wychodzi mi ich od 12/15 do 25. Jeżeli chodzi o nogi, nie pamiętam teraz ciężaru, ale wiem, że jestem w stanie zrobić nawet 30 powtórzeń, to dołożyliśmy ciężaru i nagle się okazało, że jak 12/15 zrobię, to sukces. Pochwalił mnie za technikę, że nawet nie kaleczę
. Yupiii! Tylko muszę uważać, żeby dobrze łapać wyciąg i plecy proste trzymać. 1. ćwiczenie było dla mnie najgorsze. Najciężej mi szło. Pozostałe już lepiej.
No i to chyba na tyle. Co myślicie? Jakieś sugestie? Plus, oczywiście aero: mam biegać max.2 x tydzień, w pozostałe dni, jeżeli chcę robić aeroby, to raczej mam chodzić po bieżni niż ganiać, bo mi mięśnie nie urosną. Bo się spalę.
Zmieniony przez - Unloco w dniu 2011-11-22 20:24:29