Bieganie, bieganie, bieganie - czyli lekkie cięcie brzucha

Jako urozmaicenie treningu postanowiłem sobie pobiegać.
Staż i wymiary sobie daruje bo trening na siłowni traktuje bardziej
jako forma sportu. Chociaż nie ukrywam, że te kilka cm w obwodach traktuje jako miły dodatek.
Powiedzcie mi, czy jest sens biegania wieczorem? Oczywiście wiem, że wtedy trzeba biegać dłużej by organizm wypalił energie, którą 'zjadłem' w ciągu dnia i zaczął czerpać ją z tłuszczu. Mówi się,
że na czczo już po 20 min już się spala tłuszcz, a pod koniec dnia? - po załóżmy 40? Na razie biegam raz w tygodniu po 40 min na czczo - wychodzi na to, że przez 20 min spalam fat. Wieczorem musiałbym biegać godzinę.
Jako ochronę mięśni przed biegiem biore BCAA (1g/kg).
W prezencie dostałem też HMB^^. Już tyle się o nim naczytalem, że po ujrzeniu pudełka tylko lekki uśmiech się pojawił - ale przecież nie wyrzucę - więc jak połączyć to z BCAA?

Stwierdzenie, że tłuszcz spala sie po 20, 30, czy 40 minutach jest conjamniej dziwne.

WYkonując 5 sesji po 15 minut w ciągu dnia nie powinienes w takim razie palić tłuszczu, a jakimś dziwnym trafem pali się jak diabli

W zaleznosci od diety i treningu, proponowałbym na sam początek 2-3 sesje aerobowego w tygodniu po 30-35 minut, a nastepnie zwiekszac.

Zrozumiałem.
Tylko jak to się do sesji aerobowej wieczornej - jest sens? Im więcej czytam na ten temat tym bardziej wychodzi na to, że nie.
Problem w tym, że na czczo mogę biegać tylko raz w tygodniu. Co z 2/3 pozostałymi sesjami....

Widocznie nie zrozumiałeś.

Owszem-jest sens. Nie wiem co czytasz, ale skoro wnioskujesz z tego źródła, że bieganie wieczorne nie ma sensu, to czas przestać.

Biegaj kiedy ci pasuje ja zawsze biegalem na wieczor i sa postepy ^^