Moje pytanie- czy to dobry pomysł? Czy powinienem jednak to białko wliczać do bilansu?
To samo się tyczy innego białka pochodzenia roślinnego z ryżu,chleba ciemnego czy makaronu. Te produkty są jednymi z podstawowych źródeł węgli u mnie, ale zawierają także sporo niewartościowego białka. Obecnie (nie licząc wyżej wymienionych orzechów) wliczam to białko do bilansu. Czy robię dobrze? Czy te 2,2g białka jakie teraz spożywam na kilogram ciała dziennie powinno pochodzić jedynie z produktów zwierzęcych?
Pozdro