Mianowicie półtora tygodnia temu spadłem z dużej wysokości na "twarz" a właściwie to ręce.. Gdy się podniosłem okropnie bolały mnie nadgarstki, jakbym oby dwa złamał.. dopiero po chwili zauważyłem że nie mogę wyprostować prawej rękim, wtedy głównie z powodu bólu który wiązał się z napinaniem mięśni. Byłem z nią u lekarza, prześwietlenia nie wykazały złamania.. Lekarz stwierdził zbicie.. Minęło już trochę czasu mogę już prawie normalnie ręką ruszać tylko jeszcze nie mogę ciężkich rzeczy podnosić,
ALE Nie Mogę Jej Wyprostować.. brakuje z jakieś 20-30 stopni..
i to nie tak jak wcześniej że mi to ból blokuje..
Myślicie że coś tą ręką trzeba szarpnąć, czy jakaś kość się przestawiła? po takim czasie będzie bolało ;\
jeszcze jedno jak się uwieszałem na rękach to bolał mnie bark, a ręka nie prostowała się