Płeć: M
Wiek: 22 lata
Wzrost: 180cm
Waga: ok. 62kg
Cel treningowy: masa
Zapotrzebowanie według Vitalmax( z zaznaczona opcją „dieta na masę"):
Kalorie: 2985kcal
Białko: 105,4g; 1,7g na 1kg masy
Tłuszcze: 124g; 2,0 na 1 kg masy
Węglowodany: 326g; 5,8g na 1kg masy
Jeszcze krótkie wprowadzenie i przejdę do konkretów. Od zakończenia gimnazjum, moja aktywność fizyczna systematycznie się zmniejszała, przez liceum w miarę systematycznie uczęszczałem na w-f. Jednak nic poza tym. Wraz z rozpoczęciem studiów nie robiłem już nic, co można nazwać regularnym wysiłkiem fizycznym. Aż do przełomu marca/kwietnia tego roku. Zakupiłem kolarzówkę i rozpocząłem walkę sam z sobą. Aż w głowie się nie mieści, że młody człowiek może mieć takie problemy z kondycją i wytrzymałością. Po pierwszych przejażdżkach wracając do domu padałem dosłownie z nóg i wszystko mnie bolało. Jednak pomału organizm przyzwyczaił się do wysiłku i coraz dłuższych tras. Do tego wszystkiego tak z początkiem września zacząłem podciągać się na drążku. Zaczynając od totalnego zera jestem teraz w stanie z miejsca podciągnąć się 7 razy nachwytem. Wracając do roweru dni są coraz zimniejsze i krótsze, więc i nici z jazdy. A nie chcę zmarnować tego, co do tej pory wypracowałem.
Głównym celem jest zwiększenie masy, a później wyrzeźbienie sylwetki. Kolarstwo zamierzam uprawiać dla własnej satysfakcji, więc nie zależy mi jak na mniejszej wadze. Planuję przygodę z siłownią zacząć, od FBW i teraz pytanie: czy siłownię zacząć odwiedzać już teraz czy poczekać jak dieta doda mi trochę ciała i w tym czasie dalej pracować na drążku?
Co do diety. W tym momencie ważę to, co jem teraz i sprawdzam, co i jak muszę zmienić, abym zaczął przybierać masę. Nie chcę też wszystkiego wywracać od razu do góry nogami, bo wiem, że to się nie uda i zrezygnuję szybciej niż zacznę. Jednak nie chcę znowu przeginać w drugą stronę i zmieniać nawyków żywieniowych x lat.
Z rzeczy, które już zmieniłem w swoim odżywianiu:
-zmieniłem olej słonecznikowy na Gocia D’oro Oliwa z wytłoków z oliwek. Wyczytałem, że najlepiej to Extra Virgin kupić, jednak tą dorwałem na promocji 10zł/1l i jestem zadowolony,
-przestałem smażyć potrawy na oleju, teraz jak smażę to na samym teflonie,
-słodycze ograniczyłem do zera, no chyba że ktoś poczęstuje lub do domu przyjadę i mama ciasto upiecze ;)
- przerzuciłem się na zieloną herbatę, której nie słodzę, jeśli mam ochotę na coś słodszego to robię sobie kawę zbożową z mlekiem + 1łyżeczka cukru na szklankę
- podzieliłem sobie dzień na 5-6 posiłków i staram się je jeść o wyznaczonych porach,
Żeby móc ułożyć sobie dietę już tak na cacy potrzebuję porad w następujących kwestiach:
- co sądzicie o chlebie maczanym w jajku i to na patelnię, chleba jem mało i czasami pół bochenka mi zostaje, który jest czerstwy. Czerstwy ciężko jeść i przyjemności z tego żadnej, a wyrzucić szkoda. To robię tak jak opisałem wyżej, chleb jest dzięki temu miękki i z odrobiną dżemu smakuje wyśmienicie,
- rozumiem, że pasztety i szynki odradzacie z tego powodu, że niewiadomo, co w sobie zawierają. A jak sprawa wygląda jak ktoś ma swoje świnki i od czasu do czasu przerobi którąś na wyżej wymieniony pasztet lub szyneczkę?
- co sądzicie o mięsie z królików?
Tak to mniej więcej wygląda, na dniach umieszczę tutaj swoją dietę do oceny i poprawki.
Pozdrawiam