...
Napisał(a)
Staram się żywic dzieciory świadomie i im uświadamiać co jest zdrowe, pożyteczne a co jest syfem i czego powinno się unikać.
No właśnie ale ja też lubię lody i piwo.
Robię co mogę żeby byc ogarniętą i dawać dobry przykład.
Syn ma 17 lat i zdrowo się odzywia, to jest dla niego ważne. Zrezygnowal zupełnie ze słodyczy bo tak chciał czyta etykiety, wie jak powinien odżywiać się sportowiec i co jest mu potrzebne.
Kwestia fastów, chipsów, słodkich napojów, parówek i różnych takich jakoś nigdy u nas nie zaistniała. Nigdy tego nie kupowałam ale czekoladę lubią.
Żywię dzieciaki podobnie jak siebie.
Piekę chleb, mięso, kupuję wsiowe mleko, jajka, ser...ale czasami prosza mnie o białą bułę.
Dzieciaki są szczupłe, sprawne, mają dużo ruchu, nie chorują. Nie mają alergii. Oboje byli karmieni sztucznym mlekiem.
Syn miał niedawno katar pierwszy raz od przedszkola...
Ale nie jestem ultrasem, nawet watę cukrową młoda w zoo niedawno jadla :D
No właśnie ale ja też lubię lody i piwo.
Robię co mogę żeby byc ogarniętą i dawać dobry przykład.
Syn ma 17 lat i zdrowo się odzywia, to jest dla niego ważne. Zrezygnowal zupełnie ze słodyczy bo tak chciał czyta etykiety, wie jak powinien odżywiać się sportowiec i co jest mu potrzebne.
Kwestia fastów, chipsów, słodkich napojów, parówek i różnych takich jakoś nigdy u nas nie zaistniała. Nigdy tego nie kupowałam ale czekoladę lubią.
Żywię dzieciaki podobnie jak siebie.
Piekę chleb, mięso, kupuję wsiowe mleko, jajka, ser...ale czasami prosza mnie o białą bułę.
Dzieciaki są szczupłe, sprawne, mają dużo ruchu, nie chorują. Nie mają alergii. Oboje byli karmieni sztucznym mlekiem.
Syn miał niedawno katar pierwszy raz od przedszkola...
Ale nie jestem ultrasem, nawet watę cukrową młoda w zoo niedawno jadla :D
...
Napisał(a)
Nerki małych dzieci nie są dostosowane do wydalania dużych ilości produktów rozpadu białka, więc w maluchy nie pompuje się na siłę mięsa i twarogu.
Marta dokładnie o takie coś mi chodziło!!!
absolutnie nie miałam na myśli żadnych liczbowych proporcji b/t/w, ale ogólne zalecenia-czego więcej, czego mniej (no i zawsze warto wiedzieć dlaczego) dzięki za te uwagi!
Na jedno wychodzi. Panika rodziców na jakimś punkcie jest niezrozumiała dla dziecka, ale umiejętnie ją przechwytuje.
Grunt to zdrowy rozsądek i w pierwszej kolejności ogarnięcie siebie
prawda jest taka że dla małego dziecka zwrot "to jest niezdrowe", nic tak naprawdę nie oznacza, równie dobrze moglibyśmy powiedzieć to po chińsku, dzieci uczą się przez obserwację i naśladowanie-więc zdecydowanie zacznijmy od siebie
Aniu, też na ważną rzecz zwróciłaś uwagę "przechwytywanie paniki", a ja dodam "cukierki kolegów, których mi (z niezrozumiałych przecież powodów) nie wolno- zakazane, bardziej interesują)
dzięki za te wszystkie uwagi!
ja również reflektuję "zdrowe" podejście do tematu, i unikanie zbędnej paniki
Marta dokładnie o takie coś mi chodziło!!!
absolutnie nie miałam na myśli żadnych liczbowych proporcji b/t/w, ale ogólne zalecenia-czego więcej, czego mniej (no i zawsze warto wiedzieć dlaczego) dzięki za te uwagi!
Na jedno wychodzi. Panika rodziców na jakimś punkcie jest niezrozumiała dla dziecka, ale umiejętnie ją przechwytuje.
Grunt to zdrowy rozsądek i w pierwszej kolejności ogarnięcie siebie
prawda jest taka że dla małego dziecka zwrot "to jest niezdrowe", nic tak naprawdę nie oznacza, równie dobrze moglibyśmy powiedzieć to po chińsku, dzieci uczą się przez obserwację i naśladowanie-więc zdecydowanie zacznijmy od siebie
Aniu, też na ważną rzecz zwróciłaś uwagę "przechwytywanie paniki", a ja dodam "cukierki kolegów, których mi (z niezrozumiałych przecież powodów) nie wolno- zakazane, bardziej interesują)
dzięki za te wszystkie uwagi!
ja również reflektuję "zdrowe" podejście do tematu, i unikanie zbędnej paniki
...
Napisał(a)
no niestety wychowanie dzieci to tez sa zakazy, a zakazy sa "niezrozumiałe" zwłaszcza gdy widzimy innych cos robiących ale to nie tylko dotyczy słodyczy ale wielu innych pospolitych rzeczy. Jak to moja sąsiadka zawsze tłumaczy, trzeba powiedzieć dziecku ze inni tak robia a my nie robimy i koniec. To ze bardziej interesuje... cóż dziecko musi sie nauczyc ze sa zakazy a ich przestrzeganie gwarantować może jemu zycie i zdrowie.
a w temacie zakazów to ich przestrzeganie jest w pewnym zakresie wmontowane genetycznie w nasza psychike gdyby tak nie bylo zjadło by male dziecko dzikie zwierze, ono musi wierzyc w to co mówimy i tego przestrzegac i bedzie to kontynuować jezeli bedzie widziało ze tak sami postępujemy do czasów gdy zacznie samo kombinować, a wtedy przychodzi czas na własną naukę
a w temacie zakazów to ich przestrzeganie jest w pewnym zakresie wmontowane genetycznie w nasza psychike gdyby tak nie bylo zjadło by male dziecko dzikie zwierze, ono musi wierzyc w to co mówimy i tego przestrzegac i bedzie to kontynuować jezeli bedzie widziało ze tak sami postępujemy do czasów gdy zacznie samo kombinować, a wtedy przychodzi czas na własną naukę
...
Napisał(a)
Muszę się odnieść do reakcji na mojego posta, i od razu zaznaczam, że retoryka „ja pyyerdole, żenada jakaś, herezja, pseudo-biolog” jest mi obca i nie mam zamiaru tym samym się odwzajemniać.
Co do ksylitolu, - podniosła się tu wrzawa podobna gdy pojawił się druk. Ludzie księgi niszczyli sądząc, że od tego czasu wszystkie malowidła i freski znikną, bo zdolność czytania wyprze ikonografię. Jak widać ciągle malarstwo, freski i komiksy mają się dobrze.
1.Ksylitol to organiczny związek naturalnie występujący w owocach, drewnie, floemie, kambium i drewnie roślin.
WHO nie określiło górnej granicy spożycia.
Kilka jego cech:
- zapobiega próchnicy zębow
- ma działanie antybakteryjne ( w Finlandii jednym z metod leczenia zapalenia ucha jest ssanie ksylitolu)
- nie fermentuje w jelitach jak np. sacharoza i tym samym poleca się go w zwalczaniu Candidy
- leczy zapalenie bakteryje gardła
- jest stosowany u chorych na mukowisdydozę zapobiegawczo przed zapaleniem płuc
- nie zakwasza treści żołądkowej więc poleca się go u cierpiących na nadkwasotę
Tu jest minimalna dawka literatury. Mam nadzieję, że chociaż abstrakty się otworzą.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21576989
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16895079
http://www.sciencedaily.com/releases/2007/02/070215113450.htm
http://www.aapd.org/media/Policies_Guidelines/P_Xylitol.pdf
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/783060
Używam go do dżemów czasem, więc na kromce chleba jest go ok 1g. Straszne prawda?
2. Skrobia
No i tu moja wina. Faktycznie. Nie dopisałam, że chodzi mi tu o GMO. Mam nadzieję, że Wy stroniące od hodowlanych kurczaków wiecie, że genetycznie modyfikowany szajs wpływa bezpośrednio na mutacje nie tyle naszych tkanek, co wszelakich organizmów wewnątrz jelit i tym samym zaburzając procesy obronne, stymulując alergie etc...
Kukurydza jest rośliną wiatropylną. W Meksyku – ojczyźnie kukurydzy, kilka pól GMO (odpornych na Roundup) zapyliło WSZYSTKIE pozostałe pola. W Polsce też dominuje kukurydza GMO.
W słoiczkach z jedzeniem dla dzieciaków jest GMO, chyba Bobovita wiedzie w tym prym.
3. Azotany, pestycydy etc.
No tak :
Warzywa z hipermarketu nie są bee - oczywiście, że nie, a znalazłaś gdzieś ładniejsze?
Niektóre badania z woj. Mazowieckiego wskazały 400% przekroczonej normy zawartości azotanów w kapuście i 1000% w szpinaku.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Retrieve&list_uids=11771116&dopt=abstractplus
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20359265
http://scholar.google.pl/scholar_url?hl=pl&q=http://www.ambientemola.it/html/wp-content/doc/nitrate_review.pdf&sa=X&scisig=AAGBfm2z4CQdkeDDoekOrnKJwVX_vlAGuw&oi=scholarr
Skoro mogę hodować rośliny i rośliny bardzo dobrze u mnie rosną, to czemu nie? Jak ktoś tu zaznaczył, faktycznie – w dzisiejszych czasach, cholera to luksus ☺ Szczególnie czas jest ograniczający.
Co do „napychania małych żołądków” warzywami:
Wszystkie matki wiedzą - my decydujemy tylko co może jeść dziecko (do pewnego wieku w 100%), ale ile tego zjedzą – to już jego sprawa.
Oczywiście nie ma co przesadzać, w szkołach, w przedszkolach je się podle, ale dla mnie tym bardziej oznacza to, że właśnie chociaż w domu ma być dobrze tj. różnorodnie, bez przesady z białkiem i przede wszystkim smacznie.
4.Mleko modyfikowane
Wszystkie znalezione szczątki ludzkie dzieci np. na Krymie, Egipcie czy Pompejach wskazały, że dzieci NIE MIAŁY próchnicy. A to zdjęcie dziecięcej facjaty z powszechnym obrazem uzębienia:
Udowodniono, że mleko modyfikowane:
- zwiększa ryzyko cukrzycy typu I i II w wieku dorosłym
- wysoko podnosi prawdopodobieństwo nadwagi i otyłości w wieku dorosłym
- stymuluje insulinoodporność
http://jama.ama-assn.org/content/285/19/2461.short
http://www.springerlink.com/content/q4w7621646lr5t63/
http://diabetes.diabetesjournals.org/content/48/7/1389.short
http://www.13.waisays.com/breastfeeding.htm
i nie ma znaczynia czy to jest mleko HA, czy inne ACH.
Reasumując żyjemy w takich czasach, że karmić piersią 3 lata ciężko, oddychamy jak rzekła 4nn „skażonym powietrzem” , w szkołach w Polsce karmi się kiepsko. Jakoś trzeba się tu odnaleźć.
Obliques słusznie zanaczyła, wychowanie to pewne zakazy, nie da się inaczej, ważne by młody człowiek nie patrzył na szajs jak na owoc zakazany, ale świadomie wybierał lepsze. Kiedyś pracowałam we Francji i widzę jak zupełnie inaczej podchodzi się tam do karmienia dzieci w szkołach, przedszkolach. Kto wie, może u nas się coś ruszy.
Co do ksylitolu, - podniosła się tu wrzawa podobna gdy pojawił się druk. Ludzie księgi niszczyli sądząc, że od tego czasu wszystkie malowidła i freski znikną, bo zdolność czytania wyprze ikonografię. Jak widać ciągle malarstwo, freski i komiksy mają się dobrze.
1.Ksylitol to organiczny związek naturalnie występujący w owocach, drewnie, floemie, kambium i drewnie roślin.
WHO nie określiło górnej granicy spożycia.
Kilka jego cech:
- zapobiega próchnicy zębow
- ma działanie antybakteryjne ( w Finlandii jednym z metod leczenia zapalenia ucha jest ssanie ksylitolu)
- nie fermentuje w jelitach jak np. sacharoza i tym samym poleca się go w zwalczaniu Candidy
- leczy zapalenie bakteryje gardła
- jest stosowany u chorych na mukowisdydozę zapobiegawczo przed zapaleniem płuc
- nie zakwasza treści żołądkowej więc poleca się go u cierpiących na nadkwasotę
Tu jest minimalna dawka literatury. Mam nadzieję, że chociaż abstrakty się otworzą.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21576989
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16895079
http://www.sciencedaily.com/releases/2007/02/070215113450.htm
http://www.aapd.org/media/Policies_Guidelines/P_Xylitol.pdf
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/783060
Używam go do dżemów czasem, więc na kromce chleba jest go ok 1g. Straszne prawda?
2. Skrobia
No i tu moja wina. Faktycznie. Nie dopisałam, że chodzi mi tu o GMO. Mam nadzieję, że Wy stroniące od hodowlanych kurczaków wiecie, że genetycznie modyfikowany szajs wpływa bezpośrednio na mutacje nie tyle naszych tkanek, co wszelakich organizmów wewnątrz jelit i tym samym zaburzając procesy obronne, stymulując alergie etc...
Kukurydza jest rośliną wiatropylną. W Meksyku – ojczyźnie kukurydzy, kilka pól GMO (odpornych na Roundup) zapyliło WSZYSTKIE pozostałe pola. W Polsce też dominuje kukurydza GMO.
W słoiczkach z jedzeniem dla dzieciaków jest GMO, chyba Bobovita wiedzie w tym prym.
3. Azotany, pestycydy etc.
No tak :
Warzywa z hipermarketu nie są bee - oczywiście, że nie, a znalazłaś gdzieś ładniejsze?
Niektóre badania z woj. Mazowieckiego wskazały 400% przekroczonej normy zawartości azotanów w kapuście i 1000% w szpinaku.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?Db=pubmed&Cmd=Retrieve&list_uids=11771116&dopt=abstractplus
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20359265
http://scholar.google.pl/scholar_url?hl=pl&q=http://www.ambientemola.it/html/wp-content/doc/nitrate_review.pdf&sa=X&scisig=AAGBfm2z4CQdkeDDoekOrnKJwVX_vlAGuw&oi=scholarr
Skoro mogę hodować rośliny i rośliny bardzo dobrze u mnie rosną, to czemu nie? Jak ktoś tu zaznaczył, faktycznie – w dzisiejszych czasach, cholera to luksus ☺ Szczególnie czas jest ograniczający.
Co do „napychania małych żołądków” warzywami:
Wszystkie matki wiedzą - my decydujemy tylko co może jeść dziecko (do pewnego wieku w 100%), ale ile tego zjedzą – to już jego sprawa.
Oczywiście nie ma co przesadzać, w szkołach, w przedszkolach je się podle, ale dla mnie tym bardziej oznacza to, że właśnie chociaż w domu ma być dobrze tj. różnorodnie, bez przesady z białkiem i przede wszystkim smacznie.
4.Mleko modyfikowane
Wszystkie znalezione szczątki ludzkie dzieci np. na Krymie, Egipcie czy Pompejach wskazały, że dzieci NIE MIAŁY próchnicy. A to zdjęcie dziecięcej facjaty z powszechnym obrazem uzębienia:
Udowodniono, że mleko modyfikowane:
- zwiększa ryzyko cukrzycy typu I i II w wieku dorosłym
- wysoko podnosi prawdopodobieństwo nadwagi i otyłości w wieku dorosłym
- stymuluje insulinoodporność
http://jama.ama-assn.org/content/285/19/2461.short
http://www.springerlink.com/content/q4w7621646lr5t63/
http://diabetes.diabetesjournals.org/content/48/7/1389.short
http://www.13.waisays.com/breastfeeding.htm
i nie ma znaczynia czy to jest mleko HA, czy inne ACH.
Reasumując żyjemy w takich czasach, że karmić piersią 3 lata ciężko, oddychamy jak rzekła 4nn „skażonym powietrzem” , w szkołach w Polsce karmi się kiepsko. Jakoś trzeba się tu odnaleźć.
Obliques słusznie zanaczyła, wychowanie to pewne zakazy, nie da się inaczej, ważne by młody człowiek nie patrzył na szajs jak na owoc zakazany, ale świadomie wybierał lepsze. Kiedyś pracowałam we Francji i widzę jak zupełnie inaczej podchodzi się tam do karmienia dzieci w szkołach, przedszkolach. Kto wie, może u nas się coś ruszy.
...
Napisał(a)
No... to teraz możesz na spokojnie ogarnąć arty po polsku z forum
"Don't let go, Never give up,
It's such a wonderful life"
...
Napisał(a)
Mam chrześniaka- lat 11. Cholesterol zbadany-200. Dzieciak jest mi bliski, jego rodzice, to moi przyjaciele. I nie da rady przetłumaczyć, że będzie jadł syf, jeżeli w domu będzie dostępny syf. I jakby ich do wykrywacza kłamstw podłączyć, to wyszłoby,że wierzą w jego zdrowe odżywianie...
...
Napisał(a)
Przyszłam.
bo w sumie tez mam dziecko :)
nie bardzo mam wpływ na jego jedzenie w dzień w normlanym tygodniu. je w żłobku, ale z tego co wiem w ramach pieczywa dostają też razowe, dzieci jedzą co chcą i wiem też, że Fran z reguły wybiera razowe.
podają sporo warzyw, owoce, sporadycznie słodycze na podwieczorek.
nie jestem faszystko - Franek dostaje słodycze, czasem nawet o zgrozo kupne.
ale wolę sama mu coś upiec. lubi, ale jak ma do wyboru jabłko, ciacho i suchą kiełbasę własnej roboty zje to ostatnie.
Mały jest na etapie probowania i testowania smakow. gdy jestesmy razem w domu je to co my. czyli z reguły czyściej niż syfiaściej. lubi jaja (mamy od szczęśliwej kurki(, lubi razowy chleb, lubi ryż kasze i makaron. z mięsem zalezy od fazy, czasme tak czasem nie, za rybami nie przepada. lubi rózne warzywa i owoce., lubi nabial wszelki (za kefir da się pokroić), lubi suszone owoce i warzywa.
jest szczupły, ruchliwy i zdrowy.
ponieważ nie jestem faszystką - daje mu to co nam. jesli mam dostęp do własnych warzyw - a przez większosć roku mam - to je takie. inaczej je z marketu/bazarku/mrożonek. tak samo z mięsem i rybami.
jedyne czego nie daje i unikam jak ognia to gazowane napoje i soki owocowe inne niż wlasnej roboty.
karmie go ciągle piersią (no karmię w przypadku 2.5 latka to dużo powiedziane, ale cos tam pije). ku zdziwieniu stomatologa ma idealnie zdrowe zeby. stomatolog usiłowal mnie próchnica nastraszyć. (z butelkową mu się pewnikiem pomyliło, ale oj tam)
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-12-12 16:31:14
bo w sumie tez mam dziecko :)
nie bardzo mam wpływ na jego jedzenie w dzień w normlanym tygodniu. je w żłobku, ale z tego co wiem w ramach pieczywa dostają też razowe, dzieci jedzą co chcą i wiem też, że Fran z reguły wybiera razowe.
podają sporo warzyw, owoce, sporadycznie słodycze na podwieczorek.
nie jestem faszystko - Franek dostaje słodycze, czasem nawet o zgrozo kupne.
ale wolę sama mu coś upiec. lubi, ale jak ma do wyboru jabłko, ciacho i suchą kiełbasę własnej roboty zje to ostatnie.
Mały jest na etapie probowania i testowania smakow. gdy jestesmy razem w domu je to co my. czyli z reguły czyściej niż syfiaściej. lubi jaja (mamy od szczęśliwej kurki(, lubi razowy chleb, lubi ryż kasze i makaron. z mięsem zalezy od fazy, czasme tak czasem nie, za rybami nie przepada. lubi rózne warzywa i owoce., lubi nabial wszelki (za kefir da się pokroić), lubi suszone owoce i warzywa.
jest szczupły, ruchliwy i zdrowy.
ponieważ nie jestem faszystką - daje mu to co nam. jesli mam dostęp do własnych warzyw - a przez większosć roku mam - to je takie. inaczej je z marketu/bazarku/mrożonek. tak samo z mięsem i rybami.
jedyne czego nie daje i unikam jak ognia to gazowane napoje i soki owocowe inne niż wlasnej roboty.
karmie go ciągle piersią (no karmię w przypadku 2.5 latka to dużo powiedziane, ale cos tam pije). ku zdziwieniu stomatologa ma idealnie zdrowe zeby. stomatolog usiłowal mnie próchnica nastraszyć. (z butelkową mu się pewnikiem pomyliło, ale oj tam)
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-12-12 16:31:14
What have you moved heavy today?
http://www.sfd.pl/cortunia__zamagania_ze_wszystkim-t721508.html
http://www.sfd.pl/Konkurs/Cortunia-t853080.html
Polecane artykuły