Piszę na tym forum po raz pierwszy, więc jeśli zrobiłem coś nie tak ze spraw organizacyjnych bardzo proszę o pouczenie ;)
Wiem, że na temat zakwasów pojawiały się już posty ale ja jestem chyba w innej sytuacji... Otóż jestem po bardzo długiej przerwie w ćwiczeniu nóg (zerwane więzadło w kolanie). Dwa dni temu nie mogłem się już powstrzymać i postanowiłem sobie zrobić test, który miał na celu sprawdzić ile jestem teraz w stanie zrobić wspięć na palce. Zrobiłem po 75 powtórzeń na jednej nodze, więcej nie byłem w stanie. Później zrobiłem sobie jeszcze po 30 powtórzeń na jednej nodze. Łydki chciały wybuchnąć ale na następny dzień (wczoraj) wszystko było w porządku. Tylko wieczorem ból zaczynał powracać. Dzisiaj rano chciałem wstać ale przeszywający ból w łydkach na to nie pozwalał. Nie byłem w stanie unieść się w pionie na nogach!! Do łazienki, która jest jakieś 5 metrów od mojego pokoju musiałem się czołgać. Po jakiś 4 godzinach masowaniach mogłem wstać z łóżka i bardzo powoli dojść do łazienki ;) Teraz znowu leże w łóżku i ból jest coraz większy, nawet jak leże łydki pieką niemiłosiernie... Moje pytanie jest następując: co w takiej sytuacji mogę robić i czy to może być coś gorszego od zakwasów (jakieś zapalenie czy coś... nie znam się na tym). Był już ktoś z was w takiej sytuacji??