jest to moj pierwszy temat co wcale nie znaczy, ze jestem totalnym nowicjujeszem. Mimo wszystko uwazam, ze ten temat bardziej pasuje tutaj.
Moim problemem jest klatka, a raczej jej sila. We wszystkich innych cwiczeniach (martwy ciag, przysiad) notuje progres i wyniki sa ok, tylko ta nieszczesna klatka stoi mi w miejscu. Naprawde zaczyna to juz byc irytujace. Cwicze bardziej silowo, nie jak typowi kulturysci. Moim celem jest taka jakby "silowa,ubita" sylwetka. Niechce wygladac na spompowanego faceta. Diety nie mam, na masie mi tak nie zalezy. Staram sie jesc poprostu zdrowo i unikach wszelkiego rodzaju "smieci". I tutaj pytanie do was, znacie moze jakies skuteczne tricki na przelamanie tej niemocy? Bardzo mi zalezy na ruszeniu tej klatki.
Myslalem nawet zeby zrobic sobie diete typowo na mase i trening na mase skupiajacy sie na klatce a pozniej z powrotem zaczac cwiczyc silowo, moze to jest jakis sposob? Wieksza masa = wieksza sila. No ale znowu niechce tez przytyc.
przepraszam za chaos ale to moj pierwszy post