czytam i czytam, mam już jakieś przemyślenia ale w końcu postanowiłem też napisać osobny temat dotyczący mojego przypadku. Ćwiczę na siłowni mniej więcej 3 lata (z kilkoma przerwami). Początki to zwykłe machanie, niekiedy tuz po pracy bez posiłku (tak, dziś wiem, że to bez sensu). Efekty jakieś na początku byly z czasem zachciałem czegoś więcej. Mam 183cm wzrostu, waże 87kg. Jeśli chodzi o moją posturę to raczej wyglądam na szczupłego (w ubraniu), jestem dość zbity, ale problemem jest gdy sciągnę koszulkę a mianowicie mój brzuch...Cholernie otłuszczony (nieproporcjonalnie do reszty ciała).
Na siłowni zależy mi na dobrej masie mieśniowej, ogólnie chciałbym być duży co powoli mi się udaje, ale jednak chciałbym zrzucić troche tego tłuszczu. Chciałbym zacząć dietę niskowęglową około 3000kcal ale nie wiem nawet jak uzbierać tych kalorii. Do tej pory jadłem 4-5 posiłków. Śniadanie 6:30 (płatki albo jajecznica) drugie śniadanie 10:00 (jakiś jogurt, jajko albo tuńczyk, wczesniej 2 duże kanapki z szynką), 14:00 obiad (żebreka, kurczak z ryżem, ziemniaki z kurczakiem, różnie), 18:00 przed treningiem (czasem nic nie jadłem, tuńczyk, jakas parówka...), 21:00 twaróg lub tuńczyk, ale przeważnie zapychałem się owocami, dopiero niedawno odkryłem że to same węgle. Mój problem to chyba zawze był nadmiar owoców (oczywiście słodkie tez było, i alkohol też) ale odkąd postanowiłem coś zrobić ze sobą i wprowadziłem te regularne posiłki a efekty nie byly zadowalające zacząłem mysleć o tych owocach.
Teraz gdy poczytałem wiem już trochę więcej jednak chcę utwierdzić się w przekonaniu czy aby na pewno dobrze robię (taka dieta - niskowęglowa, ok 3tys kcal). Te posiłki musze wzbogacic bo nie ma tam wystarczająco kalorii (tu prośba do Was). Ogólnie proszę o opinie.