Kondycja

yhy czyli mówicie żeby nie robić tego typu ćw. :( szkoda bo bardzo będzie mi się nudzić..

W takim razie czy moglibyście mi ułożyć taki prosty plan treningowy na ferie? Jakie ćw. codziennie robić? Mam skakankę jak coś ;)

Proponuję pompki, brzuszki, przysiady, grzbiety, jak masz drążek to podciąganie. Tylko jak chcesz robić codziennie to się nie katuj tym. Możesz biegać, ćwiczyć skakanie na skakance, na pewno nie zaszkodzi.

skoro masz tak treningi to trenuj w te dni, a w któryś dzień idź na basen popływać a w jakiś wolny dzień biegaj( zapewne nie dasz rady interwałów to 40 minut ciągłego biegu) i tyle ! nic więcej nie rób masz 2 dni wolne czyli tyle ile powinnien mieć zawodnik z Twoim stażem, uwierz mi wystarczy Ci tyle, a z czasem złapiesz wytrzymałość

Trenuj ciężko, a wygrywaj łatwo ;) Pozdrawiam

Witajcie forumowicze! ;D Ostatnio treningi są dla mnie coraz cięższe. Zastanawiam się czy to dlatego że daje z siebie coraz więcej czy trener coraz bardziej nas ciora ;) Dzisiaj na koniec (przed rozciąganiem) mieliśmy fajne ćwiczenie o nazwie nożyce ; ) trener powiedział że 2 min. dla nas to powinno być minimum, więc dałem z siebie wszystko i z masakrycznym bólem zrobiłem 2,37 :) Chyba zacznę to ćw. robić częściej bo podobno działa i na brzuch i na nogi. Mam wrażenie że moje ciosy są coraz szybsze i nie opuszczam już nie potrzebnie gardy. W ferie przerwa wyjeżdżam do Berlina na prawie 2 tyg. a potem zmiana klubu, tam będę dawał z siebie 200% zamiast 150 ;p Dzisiaj po treningu zostałem chwilę na treningu kickboxingu ;D zrobiłem z nimi samą rozgrzewkę ale płuca chciały mnie zabić więc przeprosiłem i wyszedłem . W domu w wolne dni trenuję na gruszcze, walkę z cieniem, walkę z cieniem 2 (z obciążnikami na rękach i nogach), na skakance, pompki, brzuszki, przysiady ;)

Nożyce to świetne ćwiczenie. U nas jest taki system, że się ustawiamy w koło, po kolei każdy liczy do dziesięciu i w tym czasie wszyscy lecimy nożyce aż się całe kółko zrobi, jak mniej osób to więcej niż kółko. Na początku przy 50 już ciężko mi było, teraz sto kilkadziesiąt lajtowo.

też fajnie, w sumie to nie liczyłem ile ich robię tylko czas. ;)

No u nas to też raczej na czas, nie robi się raczej w tempie liczba-powtórzenie. Liczenie sobie a machanie sobie.

trochę inwencji twórczej ;p