moje pytanie jest nieco nietypowe, mam 29 lat i zawsze miałem jakieś doświadczenia ze sportem, teraz kiedy mam więcej obowiązków rodzinnych czas na siłownie, basen i inne aktywności spadł niemal do
zera.
Trzy lata temu ważyłem 75kg (wzrost 175cm) a teraz ważę 88kg i niestety prawie wszystko poszło w tłuszcz na brzuchu. Nie mam problemów kondycyjnych, ale przeszkadza mi to i chciałbym się jakoś
go pozbyć, ze względów zdrowotnych. Dietę stosuję i nie mam z tym problemów.
Rok temu zaparłem się, ze skoro nie mam czasu na żadne aktywności fizyczne, to przynajmniej czas poświęcony na dotarcie do pracy powinienem poświęcić na aktywność fizyczną w związku z tym zdecydowałem się na jazdę rowerem do pracy przez cały rok. Od domu do pracy mam 6 km, co daje 12 km przejechanych dziennie w jedną stronę trwa to 30-40 minut (dynamicznie, ale i ze staniem na bardzo licznych światłach).
Rzecz jednak w tym, że nie daje to raczej efektu, co się moim zdaniem wiąże ze zbyt krótkim czasem - po prostu po 30 minutach kiedy zaczęło by się spalanie tłuszczu aktywność fizyczna się kończy.
Moje pytanie do osób bardziej zaawansowanych w układaniu treningu brzmi: co mógłbym zrobić aby zwiększyć efektywność swojego treningu, przy jednoczesnym nie zwiększaniu czasu jego trwania powyżej 50 minut.
* Czy 5 min. rozgrzewka przed jazdą rano (w rodzaju pompki, podciąganie się na drążku) ma sens?
* Czy postój w środku trasy (w parku) w czasie jazdy powrotnej i wykonywanie 15 minutowej serii ćwiczeń jest dobrym
pomysłem jeżeli tak to jakich?
* Czy zmiana stylu jazdy z jednostajnej płynnej na skokową typu sprint - odpoczynek - sprint odniosła by rezultat?
* Czy zamiana jednego dnie z jazdy na rowerze 2 x 6 km na bieg 1 x 6 km byłaby dobrą strategią?
* Czy przed jazdą rano, lepiej coś zjeść czy jechać na czczo i jeść śniadanie w pracy (tak teraz robię)?