Mam do Was pytanko. Po ćwiczeniach, w których mocno przysiada się z obciążeniem (przysiad, martwy ciąg) dopada mnie rwący ból przywodziciela uda (tak mi się wydaje, że to on boli).
Pierwszy raz zauważyłem to ze 3 miesiące temu. Wróciłem na siłownię po bardzo długiej przerwie, zrobiłem serie rozgrzewkową przysiadów z samym gryfem, nic nie bolało. Podszedłem do drugiej serii (nadal sam gryf) i w połowie przysiadu myślałem że już nie wstanę.
Dzisiaj (niestety znów po przerwie) wróciłem na siłownię i robiłem sobie między innymi martwy ciąg. Seria rozgrzewkowa samym gryfem, podszedłem do drugiej serii i nie mogłem sięgnąć do gryfu na ziemi bo przy przysiadzie znów ból.
Dodam tylko, że nogi mam dość mocne, robię kilka treningów na rowerze treningowym w tygodniu, na maszynach (2głowy, 4głowy) nic nie boli. Dzisiaj nawet zaraz po tym jak zaczęło boleć wskoczyłem na próbę na maszynę na 2głowy i zero bólu.
Nie wiem czy może to kwestia tego że nie jestem zbyt rozciągnięty albo może muszę w domu bez obciążenia zasuwać przysiady żeby te mięśnie wzmocnić bo są one wyjątkowo słabe?
Będę wdzięczy za odpowiedź.
EDIT:
Dodam jeszcze tylko, że nigdy wcześniej takich problemów nie miałem.
Zmieniony przez - timmyyy w dniu 2012-03-10 13:24:34