Problem jest następujący: Od kilku miesięcy ćwiczę mma 2x w tygodniu po 1,5h (przy 3 treningach FBW tygodniowo). Wpływ treningów walki na sylwetkę jest mocno widoczny. Są plusy i minusy... Ale do rzeczy: Skoro na tych treningach mam sporo ćwiczeń siłowych (różnego rodzaju pompki, przysiady, skłony itd.), czy w trakcie strategicznego roztrenowania pod kątem HST powinienem sobie odpuścić 2-3 treningi? Czy taki rodzaj wysiłku (siłówka bez obciążeń, cardio i aero) psuje założenia DT, czy może takie ćwiczenia bez sztangi, ławeczki i maszyn pozwolą mięśniom odzwyczaić się od siłowniowych patentów i przeżyć pożądany "szok" w nowym cyklu? A jeżeli musiałbym odpuścić, czy mogę w zamian robić zwykłe aeroby, żeby przynajmniej wydolność oddechowa nie spadła?
Pytam, bo wolałbym nie opuszczać tych treningów, ponieważ: 1. Jest zapłacone; 2. Dla mnie te 2-3 opuszczone treningi to spore tyły w kondycji, które muszę później nadrabiać.
Czy Waszym zdaniem połączenie HST i sportów walki to w ogóle nie nazbyt duże obciążenie i wydatek energetyczny dla typowego ekto, aby mógł rosnąć (a takie są założenia)? Może ktoś ma doświadczenia w podobnym połączeniu? Mimo sporego stażu na siłowni, całkiem przyzwoitej bieżącej formy i stosunkowo dobrej diety waga mi stoi w miejscu od kiedy do siłowni dorzuciłem mma. Może zakupiony zestawik pomoże uciułać choć 2 kilo. Nie chciałbym żeby się zmarnował.
Dziękuję za każdą odpowiedź.
(]_,) \'-wa