Opinie o spalaczach - duże rozbieżności

Witam,

miałem wątpliwości czy zakładać nowy wątek czy wrzucić to do np. "SPALACZE/REDUKCJA: topik konsultacyjno-informacyjny", ale wybrałem jednak pierwszą opcję.

Konto założyłem jakieś 2 tygodnie temu. Mniej więcej od tego czasu czytam opinie (nie tylko na tym forum) o spalaczach. I muszę przyznać,że szlag mnie powoli trafia. Co wątek to różna opinia. Np. o Thermo Shape z Activlabu przeczytałem że słaby, że nie wart ceny, ale z drugiej strony gdzie indziej znalazłem opinie że bardzo dobry na start przy redukcji, że na prawdę pomaga. Analogicznie spalacze Olimpu itd. Inna sprawa to zdrowie. Mam niedoczynność tarczycy (przyjmuje lek Euthyrox 100) i przeczytałem, że przyjmowanie mocniejszych spalaczy nie jest zalecane. Jedynie L-karnityna. Ale z kolei ta powinna być raczej jedynie dodatkiem do tych właśnie ww. mocnych spalaczy. I naprawdę nie mam pojęcia co wybrać.

Od Listopada zrzuciłem blisko 10 kg (bieganie, różnego typu pompeczki, ćwiczenia na brzuch, po prostu aeroby). Diety specjalistycznej, ubogiej w tłuszcze niestety nie było, to trochę problematyczna kwestia związana z zamieszkaniem i rodzicami. Efektem jest, że trochę mi wymiary spadły ale mimo to sagan dalej jest (ale mniejszy), mimo, że BMI pokazuje ok. Mam 180 cm i waże 80 kg.

Gdyby były potrzebne jeszcze jakieś informacje zdrowotne o mnie to mogę je dopisać. Będę naprawdę wdzięczny za pomoc w doborze spalacza, bo sam już nie wiem co wybrać.

Pozdrawiam

Spalacz nie załatwi braku diety. Dogadaj się z rodzicami, sam rób sobie szame, kase przeznacz na jedzenia.

BMI nie bierz pod uwagę w/g niego większość kulturystów waży za dużo :), i faktycznie dogadaj się z rodzicami co do diety przeważnie są kumaci jak się chcesz odchudzić - gorzej jak chcesz kupić odżywki , rożne opinie o spalaczach wynikają z różnych organizmów i ta jak wpływają na różne organizmy, na mnie np nie specjalnie działały lekkie spalacze zalecane na początek i lepiej wychodziło mi poprostu dodać jedną sesję aerobów

I tak staram się ograniczać maksymalnie tłuste rzeczy. Zero słodyczy, fast foodów. Ale z rodzicami nie przejdzie. To masakra, uwierz mi, że próbowałem.

Myślałem nad zakupem faktycznie jakieś L-karnityny np. z Activlabu i dorzucenie sobie jeszcze 1 dnia aerobów. Wtedy coś tam może będzie widać. Bo jakiś mocny spalacz, skoro nie jest polecany przy mojej niedoczynności tarczycy to nie będę ryzykował. Bo prawda jest taka, że lekarz pewnie by powiedział że mogę spróbować zacząć od mniejszej dawki i zobaczyć jak się będę czuł. Nie będę ryzykował ani tracił kasy. Karnityna w sumie bezpieczniejsza.

I jeszcze kwestia lipomastii lub ginekomastii. Dotykałem suty, ale nie mogę stwierdzić ze 100% co to w końcu jest. Lepiej w sumie lipomastia,bo to sobie mogę zredukować.

możesz nie poczuć działania L-karnityny,dużo osób mówi że nie działa , ja próbowałem kiedyś i powiem tak jak zwiększyłem dawkę do 4-5x taką jak zalecana to miałem więcej energii na treningach to może faktycznie się ten tłuszcz utleniał ale nie schudłem chyba wtedy za wiele

Do to elki to raczej bym był sceptycznie nastawiony. A jaki jest sens 4-5x zwiększania dawek? Bez sensu, co najmniej ze względu na ekonomiczność... Jest wiele lajtowych spalaczy, ale dieta to podstawa, bez niej na prawdę nic nie osiągniesz. Żeby chudnąć potrzebny jest ujemny bilans kaloryczny, na masie nie jest to tak ważne, ponieważ możesz sobie pozwolić np. na dodatkową porcje ryżu i ryby, a na redukcji to całkowicie wykluczone.

Ale co? Rodzice nie pozwalają Ci zrobić samemu sobie jedzenia? Opisz problem.

Znaczy, przez ten okres kiedy zrzuciłem te 10 kg to byłem na takiej mini dietce. Jadłem mniejsze porcje, to na pewno bilans był ujemny. Problem polega na tym, że co potrawa to tłuszcz. Kotlet to trzeba polać tłuszczem, ryba to też ocieka tłuszczem, pierogi tak samo itd. Jakoś to strzepuje i ściągam łyżeczką i się od razu zaczyna. "Co robisz? Przecież rośniesz, potrzebujesz energii" itp. To samo mi mówiły babcie jak miałem z 6 lat i wp*****lałem jak leci, najpierw śniadanie w domu, potem u babci ze 3 kanapeczki, jakieś czipsy, kurczak z rożna, na obiad roladki z kluskami. Piszę to na poważnie, nie wymyślam.

Czipsy, jakieś czekoladki cukierki wszystko odstawiłem, więc jestem naprawdę z siebie dumny, że tyle zrzuciłem ;)

Wytłumacz rodzicom, że na początek chcesz zmniejszyć % tłuszczu jaki się na tobie znajduje, a potem będziesz jadł normalnie, tylko że zdrowe i mniej przetworzone rzeczy. Wtedy będziesz "rósł" zdrowo i będziesz czerpał tą całą energie z żarcia. Ale smażony tłuszcz i wszystko co nic ocieka wcale nie jest zdrowe. Spróbuj im to wytłumaczyć. Powiedz, że postanowiłeś ze sobą coś zrobić, bo nie chcesz być przeciętniakiem. Może zrozumieją