Ćwiczę na siłowni od września. Wzrost 174cm, wiek 20. Jestem raczej endomorfikiem (albo mezo? na pewno nie ekto). Waga od kilku lat stała ~70kg. Gdy zacząłem ćwiczyć, nie miałem dokładnego planu treningowego ani diety. Waga nie rosła, max 72kg uzyskałem i tak aż do połowy lutego. Od miesiąca postanowiłem zacząć bardziej działać - mam plan treningowy na masę który dokładnie realizuję (ułożył mi trener na siłowni) oraz zacząłem dietę masową. W ciągu tego miesiąca przytyłem jakieś 4-5kg (ważę 75-76kg obecnie).
Jednak mam wrażenie, że mięśnie nie zwiększyły mi się zbytnio (może odrobinkę klatka i bic, ale to ciężko mi stwierdzić - nie ma znaczącej poprawy, o ile jest w ogóle. W sumie od września nie mam spektakularnych wyników żadnych, powiekszyla sie łapa, klatka ale nie jakos znacznie...).
Do czego zmierzam - mam wrażenie, że zwiększył mi się brzuch!
Słyszalem, ze tak jest przy diecie na mase, jednak machnąłbym ręką gdybym widział dobrą poprawę w klatce/łapie. Z "wywalonym" brzuchem mam jakieś 89cm obwodu...
Wcześniej był podobny, niemniej mam wrażenie że nie zmniejszył się, a nawet odrobine zwiekszyl... W innych miejscach na ciele nie mam (nadmiaru) tluszczu, tylko ten brzuszek cholerny.
Może to problem z moją dietą? Nie liczę kalorii, nie liczę dokładnie ilości białka/ww w każdym posiłku, itp. Raczej stosuję nowe nawyki żywieniowe, mianowicie:
* jem dziennie 5-6 posiłków, posiłki co około 2,5-3h (czasem zdarzy sie co 4h)
* rano śniadanie np. platki owsiane + banan, albo musli + jogurt naturalny + bułka, itp... generalnie węgle.
* 2x dziennie 100g ryżu + 100g piersi z kurczaka. Czasami 3x dziennie ryz, ale zazwyczaj juz wtedy bez kurczaka. czasem 300g kurczaka w ciagu dnia
* ryż staram sie jeść brązowy
* ryż wymieniam też czasami na makaron (biały jak i czarny), czaaaasem na kaszę
* jak jest jakiś obiad w domu to też zjem wtedy, o ile nie jest to coś co ma dużo tłuszczu czy jakiś syf ewidentny... ale to zalezy, ile jem "swojego" jedzenia
* Po siłownii banan
* Jak mam dzien treningowy to ryz+kurczak jest przed oraz po silownii, a nie w ciagu innych pór dnia
* fast-foodów nie jadam i nie jadałem właściwie, czasem zjem pizzę z Da Grasso, albo kebaba - ale to przy diecie na masę nie powinno być chyba problemem
* alkohol ograniczam do minimum. Raz w tygodniu w weekend 2 piwka max.
* nie jem praktycznie pieczywa, rzadko bułka grahamka, zup też nie jadam bo to lipa jest ;)
* na kolację serek wiejski + jajka na twardo, czasem twaróg; itd. itp.
Co sądzicie o tej całej sytuacji? Może to jest normalne? I trzeba jeszcze poczekać na przyrosty mięśni większe?
Nigdy nie brałem suplementów. Planuję kupić białko serwatkowe (ale nie WPC, bo niby na noc nie można?). Pare dni temu zakupilem tez carbo (zamiast banana po siłce, oraz dodatkowo przed siłką). Mam też stare BCAA (w ubiegłe wakacje dużo biegałem długodystansowo), ale nie wiem czy jest jakiś sens je brać...
DZIEKUJE Z GÓRY I POZDRO SERDECZNE !!!
PS. trener na silowni po kazdym treningu (oprocz dnia, kiedy robie nogi) zapisał mi aeroby interwał 25 min. Co o tym sądzicie? Nie jest to zabójstwem dla masy? Bo slyszalem ze ludzie raczej aerobow przy masie nie polecaja..