Mianowicie, kiedyś z 3 lata temu, jak chodziłem jeszcze na siłownie, miałem przerwę z 1,5-2miesiące. Zrobiłem za mocny pierwszy trening po przerwie i coś uszkodziłem sobie z lewym bickiem/ścięgnem, przez kilka dni zginanie ręki sprawiało mi spory ból,z tego co pamiętam to nie spuchła mi ręka jakoś szczególnie. Poźniej, po tygodniu czy 1,5 ustało całkowicie. Na siłce dalej tyrałem, co jakiś czas, powiedzmy kilka miesięcy się ten problem odnawiał po treningu pleców czy bicepsów, ale nie z taką siłą jak za 1 razem, 2-3 dni i było ok.
Od niecałych 2 miesięcy chodzę na MMA i tu jest gorzej. W ciągu tego czasu miałem to z 3-4 razy, głównie po treningu w parterze gdy np. ktoś mi chciał balache wyciągnąć, czy ogólnie trzeba było to ręką trochę popracować, wykonując ruch zginajacy.
Domyślam się, że jak przez tyle czasu mi się to odnawia raz po raz to już nic z tym nie zrobię. Może ktoś miał podobnie? Myślałem żeby ściągacz kupić na łokieć i przed treningiem maścią rozgrzewająca smarować.