Całe życie się odchudzam - od kiedy pamiętam byłam pączkiem i walczyłam z tym, jak potrafiłam. Niestety bezskutecznie, albo inaczej - ekstremalna, półroczna głodówka, podczas której zrzucałam 20/30 kg, po czym niesamowity efekt jojo, gdzie wracałam do wagi wyjściowej. Rozwaliłam tym sobie metabolizm, mój organizm zaczynał wariować, włosy wypadały na potęgę, byłam osłabiona itd.
Po mojej ostatniej tego typu diecie (ponad 2 lata temu) na całe szczęście nie wróciłam do wagi wyjściowej (ok. 110 kg), tylko zatrzymałam się na poziomie 90/93 kg. Bardzo zależy mi na tym, by dojść do wagi ok 65-70 kg, ale tym razem postanowiłam iść po rozum do głowy i zamiast przechodzić na głodówkę, poszłam na siłownię. Moje ciało po tych moich wcześniejszych metodach nie wygląda za ciekawie - mam dużo rozstępów, których już się pewnie nie pozbędę, skóra nie jest tak jędrna jak kiedyś itd. Pomyślałam sobie, że po siłowni wygląd ciała trochę się poprawi, poza tym chciałam podnieść wydolność mojego organizmu - w tej chwili po wejściu na 4 piętro łapię zadyszkę, co mnie trochę przeraziło - mam 27 lat, więc powinnam hasać na 10 piętro i nawet się nie spocić!
O dziwo, na siłowni mi się bardzo spodobało. Pierwsze kilka razy nie było łatwo, ale doszłam do wprawy. Lubię się spocić, pobiegać trochę, sama byłam w szoku, że idę tam z przyjemnością..
I tutaj pojawia się mój problem - od 2,5 miesięcy chodzę na siłownię regularnie (3 razy w tygodniu) i schudłam przez ten okres 2 kg. Gdybym nie chodziła tam a przeszła na moją zwyczajową głodówkę, miałabym już jakieś 10 kilo z głowy. Zwracam się do Was o pomoc, gdyż zaczęłam już wpadać w swoje stare nawyki i ograniczam, co się tylko da. Niestety, nic nie pomaga. Nie chcę sobie szkodzić. Trochę tutaj już poczytałam i doszłam do tego, że chyba sama spowalniam swój metabolizm, ale nie wiem, jak mam jeść. Kompletnie się na tym nie znam, nigdy w życiu nie liczyłam białek, węglowodanów itp., jestem za to ekspertką od diety 200 kcal.
W związku z powyższym monologiem niech mi ktoś z Was napisze, w jaki sposób mam przeliczać swoje zapotrzebowanie na poszczególne składniki niezbędne do zdrowego zrzucenia wagi? Prowadzę mało aktywny tryb życia - to znaczy przeważnie cały dzień mam zajęty - ale w pracy cały dzień siedzę, później jadę na jakieś kursy, szkolenia, zakupy, do lekarza, czy gdziekolwiek indziej, ale prawie zawsze samochodem. Jedyne co, to ta siłownia jest moją aktywnością.
Podajcie mi proszę linka do jakichś tematów dot. jedzenia, zapotrzebowania na BWT osób będących w podobnej sytuacji.
Być może powinnam się podłączyć pod jakiś wątek lub mój post zawrzeć gdzie indziej - z góry przepraszam, ale jestem tutaj drugi raz w życiu, mam bardzo dużo do nadrobienia, ale na to potrzebne mi będzie kilka godzin i muszę to chyba rozłożyć na raty.
Jeśli ktoś wie, jak mi pomóc i znajdzie trochę czasu i chęci - z góry dziękuję :)
"idę wolno, ale nie cofam się nigdy"