Przyznam, że nim posta napisałem przeczytałem z prawie 20 artykułów w tym temacie jednak opisy w 15 z nich są odstraszające dla osoby, która ćwiczy dla przyjemności.
Krótki opis o mnie. Siłownia 3x razy w tygodniu ale bardziej dla trzymania formy i skromnej rzeźby. Za każdym razem na siłowni mięśnie brzucha ok. 10 róznych ćwiczeń po 3x20 serii każde + na start pseudo tabata. Do tego ostatnio doszedł rower w wolnym czasie.
Brzuch mam płaski bo jestem osobą bardzo szczupłą jednak drażni mnie, że w dolnych partiach i na boczkach mogę ręką złapać oponkę. Dolne partie brzucha też ćwiczę, wszelkie podnoszenia nóg i kolan pełną parą jednak na zrzucenie samej oponki to coś po efektach widzę za mało.
Odżywiam się raczej nie za bardzo - na śniadanie średnio 5x w tygodniu jajko (bo lubię), często maślanki, po treningach poluje w jakiegoś kurczaka z ryżem. Kolacja - ciemny chleb z czymś tam co jest w lodówce.
Moje zapytanie jest proste co zmienić jak uzupełnić jednak prośba o prosty język bez jeżeli jest to możliwe masy tabelek i wzorów.
Z postów które przeczytałem jawi mi się następujący plan:
1. Rower w dni w które nie ćwiczę najlepiej jeździć interwałowy typ. Zasuwać na jakimś dystancie na złamanie karku i przykładowo 15 sekund odpoczynek i znowu i tak kilka razy.
2. Siłownia jak była tak była. Brzuchy zastanawiam się czy w domu do vadera nie powrócić by codziennie je męczyć ?
3. I najtrudniejszy temat dla mnie gdzie proszę o główną radę - jedzenie. Czy istnieje możliwość by ktoś podał jakiś prosty plan możliwy do osiągnięcia bez zbytnich szaleństw kuchennych czy zakupowych. Tzn. jakie posiłki dziennie, ile razy, w co głównie polować, czego unikać, bez tekstów w stylu "unikaj tłuszczy". Po prostu nazwy produktów.
4. Czy dorzucić jeszcze jakiś trening kardio czy tam aerobody do mojego tygodnia ? Jeżeli tak to jakie ? Czy sam rower wystarcza ? Bieganie odpada jakby co.
Z góry dziękuje jak ktoś to przeczyta i jeszcze bardziej jak ktoś odpowie.