Pochodzę z małej miejscowości na Dolnym Śląsku. Nie ma w niej za wiele rzeczy do „robienia”, dlatego jak tylko po wyborach w klubie sportowym zostałem prezesem, postanowiłem wyjść naprzeciw mieszkańcom (głównie młodzieży) czynnie biorącym udział w życiu sportowym. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi na myśl to utworzenie czegoś w rodzaju małej salki gimnastycznej, gdzie można by było trenować tężyznę fizyczną. W planach mieliśmy rozbudowę istniejącego pawilonu sportowego. Poprzez dobudowanie pomieszczenia chcieliśmy, by zawodnicy naszego klubu mieli okazję przyjść i potrenować w inny sposób jak tylko bieganie po boisku. Swoje starania rozpocząłem od poszperania w internecie nt. sprzętu kulturystycznego. Jedna z pierwszych ofert dotyczyła sprzętu produkowanego przez Polską firmę o nazwie „KELTON”. Postanowiłem tam zadzwonić i zapytać o jakąkolwiek pomoc ze strony szefostwa. Tamtego dnia bardzo mile się rozczarowałem, ponieważ po rozmowie z prezesem, która trwała nieco ponad minutę, dowiedziałem się, iż firma jest w stanie przekazać na moje ręce sprzęt, który pomoże w treningach naszym chłopakom. Umówiliśmy się z Prezesem W. Gaudnikiem na konkretny dzień i godzinę. Wyruszyłem do Brzeska (tam mieści się „centrum dowodzenia” oraz zakład produkcyjny). Podróż w jedną stronę zajęła 8 godzin (pociągiem). Identycznie było z powrotem. Muszę jednak przyznać, że przyjazd w tamto miejsce nie był czasem straconym. Podczas spotkania z prezesem zostałem poinformowany nt. sprzętu, który zostanie nam przekazany. Nie były to może najnowsze modele, ale przecież nie o to chodzi, by ćwiczyć na czymś "mega wypasionym". Grunt, że jest na czym! Były to 3 maszyny: PM10, PM12, PM13 oraz 3 ławeczki (skośna ujemna, na barki oraz skośna). Po zapoznaniu się z towarem, czekała mnie podróż powrotna. Upłynęła jednak szybko, gdyż przez większą część drogi rozmyślałem… To o nowym sprzęcie, to o reakcji chłopaków, o korzyściach i mnóstwie innych rzeczy, który wynikały z pozyskania tak dobrej jakości sprzętu.
Mija kolejny tydzień, udało zorganizować się busa, którym można pojechać po wszystkie ławeczki oraz maszyny. Wyruszyłem. Podróż odbyła się bez większych problemów. Po dojechaniu na miejsce, zostałem skierowany do magazynu, a tam czekał już pan, który mógł wydać sprzęt. Co prawda jeden bus był trochę za mały, by przewieźć wszystko na tzw. „jeden raz”. Jednak udało się wszystko zapakować. Gdy wróciłem do domu, rozpakowałem cały sprzęt. Nazajutrz, wspólnie z chłopakami, obejrzeliśmy nasze nowe zabawki. Zrobiły na nich ogromne wrażenie. Wiele osób nie dowierzało w hojność prezesa firmy KELTON.
To co napisałem jedni mogą odbierać w formie reklamy firmy, dla innych może to być ciekawa historia, ale dla nas, piłkarzy jest do dowód na to, że w Polsce znajdują się firmy – instytucje, które pomagają klubom takim, jak nasz. A to wsparcie jest ważne, bo bez drużyn amatorskich, nie było by piłki profesjonalnej. Myślę, że ten sprzęt spełni swoją rolę, a dzięki jego funkcjonalności nasi zawodnicy odpowiednio przygotują się do nadchodzącego sezonu.
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć samego sprzętu, jak i jednego z zawodników, który (jak widać) musi sumiennie popracować nad pewnymi aspektami… :) W związku z planowaną rozbudową naszego obiektu sportowego, tymczasowo umieściliśmy sprzęt w jednej z pobliskich fabryk (za zgodą właściciela).