jest jakaś alternatywa dla treningu 'sylwetkowego' pod sztuki walki. Chodzi mi o to że nie mam dostępu do siłowni, bazowałbym na treningu domatora z kettlebels. Problem w tym że gdy ćwiczyłem FBW - mnie nudziło. Natomiast więcej przyjemnośći sprawiało np. crossfit. Chciałbym coś co by umożliwiło lekkie poprawieni sylwetki - nie mam zamiaru mieć 50 w lapie, klate na maxa itp. Chciałbym stricte normalną umięśnioną sylwetke cos w stylu: http://www.fighttimes.com/magazine/images/1205-ufc54-2.jpg
http://www.muaythai-fighting.com/images/Muay-Thai-Wallpapers-Tony-Jaa-1.jpg
Dodatkowe trening FBW to pozeracz czasu, a rozciaganie po nim juz totalnie pochlanialo mi czas wolny. Sylwetka ma byc gibka, bo ja stawiam na szybkosc i technike z elementem sily (nie piorytet) a wiadomo masa = sila, ale niestety spadek szybkosci i wyrzymalosci (przykladem sa kategorie wagowe).
Mam 175cm i waze 70. Dieta na plus, oczywiscie pod mase - celem jest dobicie 75. Na FBW czuje ze spokojnie moge zrobic cos takiego - tyle ze po treningu padam. Tzn. trenujac FBW rano - ciezko mi potem na wieczornym treningu sw. Plan wygladal tak:
fbw pn, sr, pt - sw - 5dni (z tym ze 2 treningi są lzejsze, reszta ciezka). Myslalem o crossfit ewenualnie o kettlebels. Nie wiem jak wyglada trening 300 czy sie nadaje. Celem jest oczywiscie sila w sztukach walki (ja moge nabyc np. przez crossfit, ale tu gorzej z masą - bo nie wiem czy wtedy nie musiałbym zjadac tony, spac dluzej by organizm wydoil). Max dodalbym 2/3 treningi z rana. Tylko co wybrac.