Spalacz bez 1.3

Witam, robię redukcję od połowy marca i póki co ważę 84kg, zjeżdżając z 92kg. Zależy mi na dość powolnej utracie masy, aby nie palić mięśni. Trzymam racjonalną michę, tzn. nie liczę dokładnie kcal, ale jem zdrowo i trzymam minimum 1,8g białka i staram się operować węglami, gdy przestaje spadać mi waga. Obecnie robię 3x trening siłowy + 3x aeroby po treningu + 1x basen w weekend. I teraz moje pytanie.. Do tej pory nie brałem spalaczy za dużo (jedynie jakieś fat burnery treca, tse olimpa), jedynie mocne przedtreningówki. 5 dni temu skończyłem brać mesomorpha z 1.3 i na ten moment chciałbym spalacz bez 1.3, gdyż organizm dość mocno mi się uodpornił na tę substancję i miałem dziwne myśli po zbyt dużych ilościach. Myślałem nad czymś z małą ilością johy + synefryną. Czytałem o VPX Meltdown i składowo mi podpasował.. Jaki polecacie jeszcze spalacz bez 1.3, a z johą + synefryną ?

Może Thyroburn od FA?

nie pamietam skladu ale luknij na hellburner z peaka, bdb go wspominam jako spalacz bez 1,3 ;)

Tak przeglądając składy, wydaje mi się że hellburner będzie mocniejszy i chyba będzie lepszym wyborem. Posiada oprócz johy i kofeiny, także ketony z malin. Szkoda tylko że nie są podane całkowite wartości, a jedynie wartość "mieszanki". Dodam że mam bardzo mocno rozbudowane uda (174cm wzrostu i 64,5cm w udzie, pomimo tego że na siłowni nie ćwiczę prawie wcale nóg) i dlatego zależy mi na johimbinie, gdyż wpływa dość pozytywnie na miejsca ud/brzucha/tyłka w spalaniu. Korzystając z tematu co myślicie o spalaczu z "3,5 Diiodothyronine oraz 3,3 Diiodothyronine" ? O ketony z malin nie martwię się w spalaczu, bo mam zamiar oddzielnie dokupić ketony swansona. Może jeszcze jakiś ciekawy spalacz polecicie. Póki co wybór zostawiam pomiędzy Meltdownem, a Hellburnerem i bardziej skłaniam się ku temu drugiemu, bo wydaje się być o wiele tańszą alternatywą. Pozdrawiam