Tydzień temu kiedy byłem na siłowni i robiłem rozpiętki na maszynie w pewnym momencie tak się spiąłem, że cały tył głowy zaczął mnie OKROPNIE boleć (w tym jakby mózg mnie bolał), jakby mi ciśnienie w głowie skoczyło, mnóstwo krwi napłynęło, no ból nie do opisania.. Musiałem odpocząć wtedy kilka minut zanim przestało boleć. Potem jeszcze mnie trochę bolała. Minął już ten tydzień a głowa w tych samych miejscach co wcześniej mnie lekko pobolewa (rzadko, ale jednak).
Miał ktoś kiedyś podobny problem? Powinienem się martwić że to może być coś poważnego czy raczej z czasem przejdzie?
Pozdrawiam :)