Chciałem się trochę poradzić, mam nadzieję, że trafiłem do odpowiedniego działu. Opiszę wam całą sytuację i mam nadzieje, że pomożecie mi znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie.
Otóż około miesiąca temu nosiłem wiadra z piachem. Było tego dość sporo i kilka wiader przed końcem coś mnie zakuło w dole pleców, a dokładniej po prawej stronie kręgosłupa trochę nad dupą. Byłem u kręgarza, który nastawia mi pół rodziny więc jest w miare sprawdzony. Pomasował z 30 min. i później ponastawiał. Wszystko było ok przez 3 tyg. wakacji. Po wakacjach wróciłem na siłownie, a konkretnie w ten poniedziałek, było ciężko, przysiady mnie zabiły i praktycznie zrobiłem już tylko podciąganie na drążku i wyciskanie na płaskiej (fbw). Wczoraj natomiast byłem poraz kolejny i już po przysiadach czułem mały ból prostowników, a później 2 serie rozgrzewkowe i 1 seria MC - no i znowu to samo, ból kłujący w tym samym miejscu.
Dodam, że ojciec ma podobne problemy i często bez masażu by się nie obeszło. Ja też miałem tak kilka razy w dzieciństwie, że musiał mnie ktoś nastawiać. Miesiąc temu kręgarz powiedział, że możliwe że mięśnie były zmęczone i nie utrzymały dysku i wyleciał. Z drugiej strony trochę o tym czytałem i nie mógłbym się po tym ruszyć, a normalnie chodzę i odczuwam ból podczas schylania się.
Proszę o poradę jakąkolwiek, czy mam jeszcze do niego jechać? jakie ćwiczenia wykonywać żeby wzmocnić plecy i ich nie przeciążyć? może pas by pomógł?
Z góry dziękuję wszystkim za pomoc.